Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Polko: Musztra i grochówka myślenia nie wymagają [ROZMOWA]

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Z generałem Romanem Polko, byłym dowódcą formacji GROM, doktoremnauk wojskowych,rozmawia Maciej Kałach

W uwagach przesłanych przez MON do MEN, czytamy, że wychowanie proobronne, przedmiot, który miałby zastąpić, edukację dla bezpieczeństwa, powinien zawierać elementy szkolenia bojowego, w tym szkolenie strzeleckie, z ochrony budynków i inżynieryjno-saperskie. To dobry kierunek?

To pokazuje, że ktoś nie rozumie dzisiejszych kwestii bezpieczeństwa i skupia się na zagrożeniach z czasów drugiej wojny światowej albo zimnej wojny. Dziś wyzwania są szersze i określenie „edukacja dla bezpieczeństwa” lepiej im odpowiada. Obecne zagrożenia to nie są „starcia kinetyczne”, ale związane z dezinformacją czy cyberterroryzmem - dziś przeciwnik nie musi wejść na teren państwa: wystarczy, że go pokona w sferze cybernetycznej albo ekonomicznej. Zamiast fajerwerków, które być może niektórym się spodobają, bo myślenia nie wymagają - jak musztra czy strzelanie i może grochówka, żeby było jeszcze bardziej atrakcyjnie - nie spłycajmy tematu bezpieczeństwa i postawmy na szereg zagadnień: udzielania pierwszej pomocy, reagowania w sytuacji klęsk żywiołowych czy zachowania się ludzi w wymiarze informatycznym, o którym już mówiłem. Elementy wojska można wprowadzić, ale nie w wymiarze tak archaicznym.

MON napisał do MEN o niezwykłej wadze kształcenia „umiejętności praktycznych,powtarzanych możliwie często” tak, żeby uczeń mógł je wykorzystać w warunkach „realnego zagrożenia”. Da się je wykształcić w pracy nauczyciela z klasą?

Zdecydowanie nie. Po pierwsze, można nauczyć złych nawyków, co pokazują klasy mundurowe. Działa to na zasadzie „uczył Marcin Marcina”.

To znaczy?

W szkole nie ma ekspertów, którzy są najbardziej na bieżąco np. z kwestiami prowadzenia działań na polu walki. W armii - tak jak w sporcie - jeśli przychodzi człowiek ze złymi nawykami, trzeba go najpierw ich oduczyć. Przyjmując do wojska, woleliśmy nawet ludzi bez nawyków z musztry, strzelania czy różnych doświadczeń spadochronowych, bo po prostu szybciej się pracuje z tymi, co zaczynają od zera. Ja pamiętam przysposobienie obronne z PRL i to kaleczenie tego przedmiotu, który był - słusznie zresztą - obiektem kpin, prowadzony przez jakiegoś byłego wojskowego, który uczył musztry, zakładania masek i rzucania granatem. Robił to w sposób - co jak mogłem potem ocenić - nie miało nic wspólnego ze zdobywanie prawdziwych umiejętności. Obecnie trzeba się skupić na takich pytaniach, jak np. ile szkół ma nowoczesne fantomy do uczenia pierwszej pomocy? A jeśli MON chce pomóc szkołom, niech pozwoli im zapraszać instruktorów z wojska, aby fachowo przedstawiali treści związane z obecnym kształtem edukacji dla bezpieczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Roman Polko: Musztra i grochówka myślenia nie wymagają [ROZMOWA] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki