Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romantyk sportu. Na zachodzie Łodzi szukają uzdrowiciela piłkarzy, na wschodzie pucują trąby i fanfary

Marek Łopiński
Fot. Grzegorz Gałasiński
Romantyk sportu: Ból i żal pozostanie. Wydawało się, że po igrzyskach Tokio 2020 aż do zimowych Pekin 2022 (zostało 136 dni), będziemy mieli spokój. Oczywiście poza męczennikami ligowej kopanej i marzycielami o Mundialu Katar 2022. Na odpoczynek nie mogą też liczyć fani zimowych sportów.

Błogostan mogły zakłócić sukcesy sportowych gwiazd Najjaśniejszej Niepodległej. Euforia ogarnęła Naród po niespodziewanych zwycięstwach siatkarzy w mistrzostwach Starego Kontynentu.

Już po zakwalifikowaniu się do półfinałów, nie czekając na medale, Pan Prezydent i Pan Premier na wyścigi gratulowali nieszczęśnikom Vitala Heynena.

Co tam Tokio 2020, jesteśmy najlepsi, pobiliśmy Ruskich, niech Kreml tak się nie cieszy victorią Daniiła Miedwiediewa w US Open. Przeskoczyliśmy, jak na Wielkiej Pardubickiej, ostatnią przeszkodę do strefy medalowej, szkoda, że w drugorzędnej imprezie. Niestety dopadła nas kolejna klątwa, słoweńska. Miało być pięknie, złoto Europy na gorzką osłodę. Mimo to katowicki Spodek odlatywał. Na szczęście nie za daleko, siedem lat budowy poszłoby w pierony, a Gierek z Ziętkiem przewracaliby się w grobach.

Co będzie z klątwą olimpijskich ćwierćfinałów, przekonamy się za trzy lata. Co prawda Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Grzegorz Łomacz, Piotr Nowakowski, Damian Wojtaszek, będą wtedy piękni 36-letni, a Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski 34-letni. Młode wilki na czele z trzydziestolatkami dostaną kolejną szansę. Ból i żal po Tokio 2020 pozostanie przynajmniej do Paryża 2024, albo nigdy nie przeminie.

Jak królik z kapelusza, jak Filip z konopi, wyskoczyła Legia w Moskwie. Grupowy lider Ligi Europy oddał dwa strzały w światło bramki Spartaka. Ten drugi, w ostatnich sekundach gry był celny. A później w nogi do szatni, chodu na lotnisko, jesteśmy wielcy. Co to znaczy dobrze zamurować murawę, zieloną jak mawiają dyletanci. Profi wiedzą, murawa to zielona trawa. Teraz wiara w cuda, oby legioniści nie poszli w ślady Lecha Poznań, pogodzili puchary z ligową łomotaniną.

Warszawiacy bezczelnie nakryli czapkami przed Europą dwie fenomenalne, nieprawdopodobne, jak ryczeli sprawozdawcy, dobitki, bo przecież nie strzały, Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Przez Legię nadworni bajkopisarze i statystycy Lewego nie mogli popisać się przed swoim panem.

Od sukcesów puchnie głowa. W Moskwie w czempionacie mira złoto i brąz w olimpijskiej wspinaczce na czas. W Paryżu 2024 będzie samodzielną konkurencją, a nie durnym trójbojem. Kajaki jak zwykle z workiem medali na mistrzostwach globu. W niedzielę finał kolarskich mistrzostw świata. Michał Kwiatkowski lubi belgijskie szosy.

W mieście nad Łódką cisza przed burzą. Na zachodzie bez zmian, szukają uzdrowiciela dla klęski kontuzji piłkarzy, profilaktycznie przydałby się też artysta przygotowania fizycznego. Na wschodzie czyszczą armaty i kałachy, pucują trąby i fanfary. Bój to będzie przedostatni, na wiosnę ostatni. Potem nastąpi kilkunastoletnia albo dłuższa cisza. Niech to szlag najjaśniejszy trafi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki