Myśmy mieli święty spokój, mogliśmy pobawić się w ostatnim meczu ku uciesze publiczności. To był nasz ostatni taniec na przedpokojach salonów. Miejmy nadzieję, że już nigdy tam nie zabłądzimy. Jak śpiewała Maryla Rodowicz, żegnaj I ligo i nie wracaj więcej.
Feta w europejskim stylu jak na światowców przystało. Przejazd arystokratycznym odkrytym powozem w asyście rodowitych z dziada pradziada Łodzian. Już tydzień wcześniej w Gdyni następcy Rycerzy Wiosny błyszczeli koszulkami z prawdziwym napisem, Reprezentacja Łodzi w ekstraklasie, wiadomo Rodowici.
Sąsiedzi wymyślili hasło Serce Łodzi, chyba bardziej pasowałoby Serce Regionu. Sporą część widowni na ligowych spotkaniach tworzą mieszkańcy województwa. Kiedyś docierali na stadion swojskimi ludowymi pojazdami, dzisiaj korzystają z nowoczesnych środków transportu.
My cieszyliśmy się z awansu, a w Najjaśniejszej Niepodległej rozgorzała dyskusja nad powołaniami selekcjonera Fernando Santosa na mecze z Niemcami i Mołdawią. Znaleźli się obrońcy uciśnionych. Ich zdaniem stała się dziejowa krzywda, ponieważ wśród wybrańców zabrakło Kamilów, Glika, Grosickiego, Grzegorza Krychowiaka. Tęgie głowy pomyliły kadrę narodową z wesołą kompanią oldbojów. Pominiętym podpowiadam, Wieczysta Kraków czeka.
Jesteśmy na półmetku tenisowego Wielkiego Szlema Rolanda Garrosa. Na Huberta Hurkacza szkoda miejsca w gazecie. Jak zwykle odpadł w pierwszym tygodniu turnieju. Tym razem trafił go potomek Inków, 94 w rankingu ATP.
Nie lepsza od Hubiego Magda Linette. W Australian Open odniosła największy sukces w karierze jakim był półfinał. Po cudownym wyskoku w na kortach Melbourne wróciła do swojej nudnej jak flaki z olejem gry i takichże wyników.
W czasie spotkań tenisistów gospodarzy publika zachowuje się jak dzikusy wypuszczone na wybieg, wyjąc z radości po nieudanych zagraniach gości trójkolorowych. Dlatego kibicuję każdemu rywalowi żabojadów, żeby zamknąć kulturalne gęby jaśniepańskim kogutom. Na szczęście francuskie prostaki nie zdominowały kapitalnych spotkań.
Co do Igi, podniecamy się ile jeszcze wytrzyma na prowadzeniu w rankingu WTA. A przecież rankingi nie grają, nie są najważniejsze. Liczą się przede wszystkim zwycięstwa w Wielkich Szlemach. Rachowanie punktów rankingowych zostawiam księgowym.
Na razie królewna z Raszyna bawi się z przeciwniczkami, jedną odprawiła na rowerze, 6:0 6:0. Step by step, po naszemu krok po kroku, to jej turniejowe motto. Znawcy wieszczą o autostradzie do finału, a tam ma czekać ulubienica dyrektora kołchozu, sabalenka. Panie, miej naszą Igę w opiece.
P.S. Trudno przejść obojętnie nad dziadowskim donosem na sędziego Szymona Marciniaka. Dobrze, że UEFA dała w pysk donosicielom, którzy przestraszyli się reakcji prawdziwych Polaków, pokornie błagając europejską centralę o pozostawienie Go na zaszczytnym stanowisku.
Gazeta Lubuska. Międzyrzecz. Freestyle football na Orliku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?