W ciągu dwóch lat na ulicach Łodzi ma się pojawić tysiąc publicznych rowerów, umieszczonych w stu bezobsługowych stacjach. Połowa ma powstać w tym roku, druga połowa - na wiosnę.
ZDiT pokazał też ostateczną lokalizację stacji, które powstaną w pierwszym etapie prac. 50 stacji planowanych na przyszły rok to na razie propozycja, niektóre stacje po konsultacji z łodzianami mogą być jeszcze przesunięte.
Być może jednak ostatecznie stacji i rowerów będzie więcej. Najniższa cena nie będzie jedynym kryterium przetargowym. Dodatkowe punkty będzie można uzyskać za zwiększenie liczby rowerów powyżej tysiąca oraz za przekazanie miastu więcej niż połowy dochodów z wypożyczania. Według stawek, ustalonych przez miasto, pierwszych 20 minut ma być gratis, kolejne 40 - za złotówkę. Druga godzina ma kosztować 3 zł, trzecia 5 zł.
Podział dochodów z wypożyczenia między miasto i operatora nie jest przypadkowy. - W ten sposób operator będzie miał motywację do zwiększania liczby wypożyczeń, a może także liczby stacji - tłumaczy Bartosz Zimny z ZDiT. - Jeśli miałby tylko dochody z reklam i dotację z miasta, nie miałoby dla niego znaczenia, czy rowery jeżdżą, czy stoją i mokną - dodaje.
W rowerze miejskim w nowy sposób wykorzystana będzie migawka: będzie można zidentyfikować się nią przy pożyczaniu roweru, zapłacić za wypożyczenie, a także zakodować w stacji bilet miesięczny. Kto nie będzie miał migawki, będzie mógł pożyczyć rower na kartę płatniczą, podając numer telefonu albo logując się do systemu.
Podobne systemy roweru miejskiego mają już: Wrocław, Warszawa, Kraków, a od kilku dni także Toruń. Łódzki system roweru publicznego został wybrany w ramach budżetu obywatelskiego. Początkowo miał kosztować 3 mln zł, ale miasto chce dofinansować go kwotą 10,5 mln zł w latach 2015-2017.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?