Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozbiórka stadionu Widzewa. Zrywają murawę i burzą trybuny [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Do 21 lutego szefowie Widzewa mają przedstawić umowę na wynajem odpowiedniej klasy stadionu. Inaczej klub będzie miał spore kłopoty.

To już najpewniej zamyka sprawę stadionu w Byczynie, na który widzewiacy od dłuższego czasu się upierają, a który nie spełnia większości wymogów licencyjnych. Szefowie Widzewa twierdzili, że wszystkie niedogodności są w stanie pokonać. Jak zrobią to w ciągu dziewięciu dni, to zgodę dostaną.

Na poprzednim posiedzeniu komisja nakazała łodzianom przedstawienie takiego obiektu, ale Widzew trwał przy stanowisku, że najlepiej będzie w Byczynie. Władze Łodzi zaproponowały przystosowanie za miejskie pieniądze stadionu Szkoły Mistrzostwa Sportowego, ale Widzew... nie chciał. Ponoć dlatego, że pieniądze na modernizację obiektu przy ul. Milionowej miały pójść z puli na stadion Widzewa.

21 lutego Widzew ma przedstawić komisji podpisaną umowę z właścicielem stadionu, który spełnia wymagania licencyjne. Oznacza to, że niemożliwe jest już zapraszanie przedstawicieli PZPN, by sprawdzili co trzeba poprawić.

Teraz sprawa jest jasna - ma być umowa i koniec. W rejonie 100 km od Łodzi wymagania PZPN spełniają dwa stadiony - PGE GKS Bełchatów i Wisły Płock.

Wynajęcie każdego z nich będzie kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych za mecz. Jeśli umowy nie będzie, wszczęte zostanie postępowanie dyscyplinarne wobec łódzkiego klubu. Raczej pewny będzie wtedy walkower dla Sandecji Nowy Sącz w pierwszej wiosennej kolejce pierwszej ligi, a możliwe będzie nawet odebranie licencji.

Wtedy Widzew nowy sezon rozpocznie w trzeciej lidze, czyli tam, gdzie dziś jest ŁKS.

Trudno nie mieć wrażenia, że zachowanie szefów Widzewa jest przynajmniej dziwne. Z jednej strony klub płaci raty wynikające z sądowego układu i próbuje wyjść na prostą, zatrudnia drogiego trenera, jakim jest Wojciech Stawowy, a przez dziewięć miesięcy nie jest w stanie znaleźć miejsca, w którym mógłby rozgrywać mecze.

O tym, że Widzew będzie potrzebował obiektu zastępczego wiadomo już od kwietnia. Najpierw miał być Piotrków Trybunalski, ale prezes Sylwester Cacek, choć przecież miał występować w roli najemcy, nie chciał wziąć odpowiedzialności za ewentualne zniszczenia bieżni okalającej boisko.

Sytuacja jest bardzo trudna, tym bardziej, że ani Płock, ani Bełchatów nie bardzo chcą gościć Widzew. A w budżecie na pewno nie ma na to pieniędzy...

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki