Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozbudzić modę na modę

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski Grzegorz Gałasiński
Znów przez „week” polubiliśmy w Łodzi modę. I teraz, oby do wiosny - bo wówczas nadejdzie kolejny modny tydzień. W mieście eventowego myślenia o rzeczywistości takie przemieszczanie się od święta do święta, pomiędzy galami otwarcia a konferencjami prasowymi, ma swój rytuał oraz odnosi doraźny efekt, ale nie wpływa zasadniczo na rozwój miasta, świadomość i sytuację jego mieszkańców oraz rzeczywiste wyznaczanie kierunku, w którym należałoby podążać.

Nie pozwala nawet na odzyskanie tego, co miasto nasze przez lata posiadało, czyli decydującego oddziaływania na to, co się w Polsce nosi. Wybijanie na pierwszy plan działań wizerunkowych, prowadzące do rozmieniania się na szereg dostrzegalnych przede wszystkim dla mediów działań i spotkań, utrudnia wykrystalizowanie hierarchii spraw naprawdę ważnych dla miasta i mających rzeczywiste znaczenie dla jego przyszłości na lata, a nie jedynie na kolejną samorządową kadencję.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że jednym z filarów, na którym Łódź powinna się budować, są moda, design i wszelkie przemysły związane z projektowaniem (co nie do końca jest tym samym, co kreowanie). Decydują o tym nie tylko - tak dzisiaj lekceważone, a nawet traktowane gdzieniegdzie jako obciążenie - tradycje. Choć właśnie dzięki nim znacznie łatwiej, niż w innych miastach, można rozpocząć kompleksowe działania w tym zakresie.

Równie istotne jest wielopokoleniowe doświadczenie mieszkańców Łodzi w wytwarzaniu zarówno surowców niezbędnych do materializacji pomysłów projektantów, jak i produkcji na dużą skalę samych zaprojektowanych wyrobów. Dodajmy do tego położenie miasta, dzięki rozbudowie krajowej sieci dróg (bo z koleją raczej przegraliśmy) coraz bardziej wygodne dla rozmaitych form dystrybucji. A także tak potrzebną miastu wyrazistą i konkretną „twarz”, nie montowaną z nośnych haseł, tylko z przedsięwzięć, które będą się uzupełniać, i które zapewnią wspólne zaangażowanie (czytaj także: pracę) osobom o różnych kompetencjach, przygotowaniu, wykształceniu, pragnieniach, ambicjach.

W sztuce projektowania liczą się wyjątkowość, błysk wyobraźni, ale i solidny warsztat. Mamy w Łodzi Akademię Sztuk Pięknych, z wyjątkowym w skali kraju Wydziałem Tkaniny i Ubioru oraz jedynymi w Polsce pracowniami projektowania ubioru, kostiumu, obuwia, prowadzonymi przez wybitnych w swoich dziedzinach fachowców. Kształci się tam cały sztab ludzi z pasją oddanych zawodowi projektanta, którzy dziś swobodnie mogą rywalizować z najlepszymi w branży i współtworzyć światowe trendy. Sztuką jest natomiast sprawić, by uczestnictwo w tworzeniu mody ponad granicami odbywało się jednak tu, z pożytkiem przede wszystkim dla Łodzi.

Tymczasem bez miejsc pracy i - wiem, jakie to straszne dziś słowo - zakładów czy fabryk (oczywiście w nowoczesnym znaczeniu), gdzie będą produkowane wytwory ich wyobraźni, pozostaniemy dobrym punktem startu do wyjazdu i prowincją klaszczącą na wieść, że oto „nasz” robi karierę w świecie. Pusząc się hasłem „Łódź kreuje” i wykreowawszy niemało miejsc i osób, które na tym haśle się urządziły, zapomnieliśmy o tym, że kreacja nie ma racji bytu bez produkcji, że trzeba zbudować sensowny łańcuch powiązań między projektantem a wytwórcą (a w konsekwencji autentycznym klientem) i że nierozwojowym jest ten, który powstał na podstawie związków urzędniczo-stowarzyszeniowych, w oparciu głównie o konsumpcję środków publicznych i umiejętność napisania projektu. Sami projektanci mogą z dumą podkreślać swoje związki z Łodzią, zdobywać nagrody i uznanie, ale bez bazy w postaci przemysłu dającego ich projektom życie, swojego miejsca na ziemi będą szukać gdzie indziej. Oczywiście, przy dzisiejszej technologii mogą tutaj tworzyć projekty, które będą realizować gdzie indziej, ale wtedy tym bardziej rozwijać się będzie owo... gdzie indziej.

Pamiętajmy przy tym, że nie każdy projektant jest w stanie wykreować własną markę i nie dla każdego na rynku indywidualistów znajdzie się miejsce, dlatego tym bardziej potrzebne jest miasto, w którym sprawnie i siłą wspólnoty produkować się będzie również modę przeznaczoną dla szerokiego odbiorcy. Moda to symbol przynależności społecznej, statusu, pozycji, smaku, a co za tym idzie- wyzwalanie potrzeby poprawienia swojego samopoczucia choćby strojem. Łódź jest w stanie spełniać te oczekiwania kompleksowo, są w niej ciągle wszystkie elementy niezbędne do stworzenia z niej potęgi w przemysłach związanych z projektowaniem. Wystarczy te „klocki” poskładać.

Tworzenie żywego i autentycznego miasta mody to również zgoda i wspieranie szeregu konkurencyjnych imprez modowych o różnym rozmachu i dla różnego odbiorcy, przygotowywanych przez rozmaitych organizatorów, zamiast próba centralnego ich kumulowania pod jednym szyldem. Ale to temat na inne rozważania...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki