Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył jeszcze 3 minuty. Trzeba przyznać, że w II połowie gra zdecydowanie zwolniła, ale w kilku sytuacjach pachniało bramkami. Największy pechowiec to chyba znów Robert Kowalczyk.
Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył jeszcze 3 minuty. Trzeba przyznać, że w II połowie gra zdecydowanie zwolniła, ale w kilku sytuacjach pachniało bramkami. Największy pechowiec to chyba znów Robert Kowalczyk.