Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik GDDKiA: Podwykonawcy na A1 nie ma, ale wielkich opóźnień też nie

rozm. Piotr Brzózka
Maciej Zalewski jest rzecznikiem prasowym łódzkiego oddziału GDDKiA
Maciej Zalewski jest rzecznikiem prasowym łódzkiego oddziału GDDKiA Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z Maciejem Zalewskim, rzecznikiem łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, rozmawia Piotr Brzózka.

Zawsze tryska Pan optymizmem. Czy i tym razem nie jest Pan zaniepokojony sytuacją na froncie budowy A1 pod Łodzią, z którego to frontu - przypomnijmy - zszedł właśnie najważniejszy podwykonawca?

Jestem zaniepokojony, choć nie zmienia to faktu, że pozostaję optymistą.

Na jakiej podstawie?

Życie dowodziło wielokrotnie, że coś skazanego na porażkę było kończone z sukcesem, więc póki nic nie jest pewne…

Wkraczamy w metafizykę, a ja pytam, na jakiej podstawie twierdzi Pan, że termin realizacji nie jest zagrożony.

Na podstawie tego, co przekazuje nam wykonawca, choć od razu uprzedzę pytanie - nie jesteśmy zadowoleni z postępu prac. Dodatkowo też nie powinien napawać optymizmem fakt, że podwykonawca, odpowiedzialny za obiekty inżynierskie, zszedł z budowy. Ale główny wykonawca cały czas deklaruje, że jest w trakcie intensywnych rozmów z potencjalnymi podwykonawcami. Tak więc jakąś chwilę jeszcze mu damy. Myślę, że to kwestia kilku, kilkunastu dni.

Ze strony Strabagu, czyli podwykonawcy, usłyszeliśmy, że nie doczekał się zabezpieczenia od Poli-meksu, czyli głównego wykonawcy. O kondycji tej drugiej firmy mówi się nie od dziś. Myśli Pan, że łatwo im będzie znaleźć poważnego podwykonawcę?

To są umowy handlowe między Polimeksem a potencjalnymi podwykonawcami. To wymaga dużej delikatności, dlatego czekamy, wstrzymuję się od jakichkolwiek komentarzy, nie będę spekulował.

To co będzie, kiedy za 15 dni usiądziecie z wykonawcą do twardych rozmów i usłyszycie, że wciąż nie ma podwykonawcy?

To są wszystko spekulacje. Dopóki nie będzie deklaracji ze strony Polimeksu, nie będziemy snuć takich rozważań.

Ale czy GDDKiA ma jakiś plan B?

My zawsze musimy być przygotowani na wszelkie okoliczności, bo wszystko może się zdarzyć. Ale dziś nic nie jest przesądzone i naprawdę nie będę spekulować.

Muszę pytać o plan B, bo to co Pan mówi, przypomina mi sytuację sprzed trzech lat. Prywatne konsorcjum do ostatniej chwili przed upływem terminu robiło nadzieję, że jest w stanie rozpocząć budowę tej właśnie autostrady, a GDDKiA do północy ostatniego dnia wysyłała uspokajające komunikaty.

Sytuacja była inna, bo wszystko działo się w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Teraz wygląda to inaczej, w dodatku kontrakt jest realizowany od dawna. Nie bez problemów, ale przecież te problemy udało się pokonać. Czekamy teraz na zdecydowaną deklarację wykonawcy: tak albo nie. I ponieważ czas nas goni, to nie będziemy czekać do ostatniej chwili, a więc w tym przypadku do sierpnia 2014 r. To jest kwestia kilkunastu dni. Jeżeli powiedzą, że mają podwykonawców i mają pieniądze, to będą robić.

Przypomnijmy, że lato 2014 to termin już przesunięty w stosunku do tego, co przewidywała pierwotna umowa.

Przesunięty o rok. Termin nie jest opóźniony, tylko zmieniony. Nie traktuję tego w kategoriach winy. Faktycznie, mieliśmy uwagi do przygotowanego projektu, ale też na wprowadzane zmiany trzeba było uzyskać dodatkowe pozwolenia, pozyskać tereny. Tam były drzewa, które trzeba było wyciąć, na co też potrzeba czasu. Były podpisane dwa aneksy i przyznaję - termin jest przyszłoroczny, a miał być tegoroczny.

Liczył Pan kiedyś, który to jest problem w kilkunastoletniej historii problemów związanych z budową tej autostrady?

Ależ liczenie problemów nie ma najmniejszego sensu, problemy trzeba po prostu sprawnie rozwiązywać. Ręczę panu, że na każdej budowie problemów są tysiące, poczynając od formalnych, kończąc na takich, które przerabialiśmy ostatnio: przychodzi oberwanie chmury i czyni takie szkody, że na kilka miesięcy wszystko wyhamowuje. Sama ocena szkód przez ubezpieczyciela trwa wiele tygodni. A dopóki tego się nie zrobi, nie można kontynuować robót.

Wspomniał Pan, że nie jesteście zadowoleni z postępu prac. To ile zostało do czerwca wykonane?

Fizycznie prace zaczęły się koło kwietnia, więc nie upłynęło jeszcze wiele czasu, nie zdążyły się nawarstwić wielkie opóźnienia. Roboty trwają: prowadzone są prace ziemne, usuwane kolizje, powstają drogi serwisowe. Ale tak jak powiedziałem, postępy nie satysfakcjonują nas w pełni. Jednak, jeśli udałoby się szybko doprowadzić prace do pożądanego tempa, nie powinno być problemu z dotrzymaniem terminów.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rzecznik GDDKiA: Podwykonawcy na A1 nie ma, ale wielkich opóźnień też nie - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki