Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik strażaków: W Łodzi tylko jeden wóz strażacki mieści się w bramie [WYWIAD]

Rozm. Joanna Leszczyńska
Arkadiusz Makowski
Arkadiusz Makowski Krzysztof Szymczak
Z kpt. Arkadiuszem Makowskim, rzecznikiem komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Łodzi, rozmawia Joanna Leszczyńska.

Do tragicznego w skutkach pożaru doszło w kamienicy w Łodzi przy ulicy Limanowskiego. Ojciec i dziecko nie żyją, a matka i czworo dzieci trafiły do szpitala. Mieszkanie, w którym przebywali, było zakratowane. Podobno nielegalnie?

Czy tak było w tym przypadku, nie mam pewnej wiedzy. W każdym razie prowizoryczne zabezpieczenie w oknach w postaci krat niejednokrotnie było przeszkodą, która uniemożliwiła szybkie wejście strażakom do mieszkania i ewakuację ludzi, dotkniętych pożarem. Na kraty w oknach musi być zezwolenie nadzoru budowlanego. W większości przypadków ludzie, montujący te kraty, nie mają na to pozwoleń. Robią to na własną rękę, bez żadnej świadomości, co tak naprawdę może im grozić. To typowa samowolka budowlana.

W regionie łódzkim często dochodzi do podobnych dramatów. Co jest najczęstszą przyczyną pożarów?

Większość kamienic w województwie łódzkim pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. Budynki te były tylko nieznacznie przebudowywane i naprawiane, by dostosować je do zmieniającej się infrastruktury. Ich zły stan techniczny, wynikający m.in. ze sposobu zarządzania nimi przez samorządy, a także właścicieli prywatnych może być przyczyną nieszczęścia. W większości pożarów mieszkańcy są sami sobie winni, gdyż zaprószają ogień, paląc papierosy. A kiedy towarzyszy temu alkohol, ludzie nie kontrolują swojego zachowania i dochodzi do nieszczęścia.

W starych budynkach znajdują się też mieszkania socjalne, w których rodziny często nie mają świadomości, że np. palenie tam papierosów może doprowadzić do pożaru. Także dogrzewanie się w tych mieszkaniach prowizorycznymi grzejnikami bez atestów, niesprawnymi powoduje bardzo duże zagrożenie pożarowe. Według naszych danych, zaprószenie ognia i prowizoryczne dogrzewanie się to najczęstsze przyczyny pożarów. Często na strychach mieszkańcy gromadzą wszystkie rzeczy niepotrzebne, jak stare meble. Są to najczęściej materiały łatwopalne. Kiedy dochodzi do zaprószenia ognia czy awarii instalacji elektrycznej, pożar na strychach bardzo szybko się rozprzestrzenia.

Właściciele domów są bez winy?

W komunalnych, wielorodzinnych budynkach bardzo często brak elementarnej ochrony przeciwpożarowej. Komendant wojewódzki straży pożarnej w 2008 roku rozpoczął akcję "Budynki mieszkalne". Cały czas ją kontynuujemy. Z kontroli wynika, że najczęstsze nieprawidłowości dotyczą złego stanu technicznego i braku konserwacji instalacji grzewczych, elektrycznych, przewodów dymowych, spalinowych i wentylacyjnych w budynkach. Często brak protokołów z przeglądu instalacji elektrycznych, choć obowiązkiem właściciela budynku jest przeprowadzanie przeglądu instalacji elektrycznej co pięć lat. Brakuje oznakowań przeciwpożarowego wyłącznika prądu, zły jest stan instalacji elektrycznej, nierzadko spotykamy prowizoryczne instalacje, odkryte puszki czy nielegalne podłączenia prądu.

Łódzcy strażacy narzekają też na to, że na podwórka w łódzkich kamienicach nie mogą wjechać samochodem, bo są za wąskie bramy...

To prawda. W zabudowie Śródmieścia i Bałut, gdzie tych kamienic jest bardzo dużo, nie możemy wjechać naszymi samochodami ratowniczo-gaśniczymi. Konkretnie mamy jeden jedyny samochód, który można wprowadzić na takie podwórko. Poza tym możemy tylko rozwijać nasze linie gaśnicze przed tymi bramami. Stara zabudowa nie uwzględniała aspektów bezpieczeństwa. Ponadto drogi ewakuacyjne zawężane są poprzez składowanie różnych materiałów na klatkach schodowych oraz korytarzach. Jeżeli dochodzi do pożaru w budynkach, w których przepaleniu ulega instalacja elektryczna i nie ma oświetlenia, jest bardzo silne zadymienie, meble na klatkach schodowych nie tylko utrudniają strażakom szybkie dotarcie do osób poszkodowanych, ale i same się palą. Ponadto na nasze opóźnione działania ratowniczo-gaśnicze wpływa utrudniony dojazd do posesji z uwagi na parkujące samochody.

Ile było ofiar śmiertelnych w pożarach w minionym roku?

Miniony rok był rekordowy pod względem interwencji strażaków, ale ofiar śmiertelnych było najmniej od ośmiu lat. Działania, które zainicjował komendant w programie "Budynki mieszkalne", zaowocowały tym, że mamy znaczny spadek liczby ofiar śmiertelnych. W ubiegłym roku w pożarach w regionie łódzkim zginęły 43 osoby, a rok wcześniej aż 69.

Rozm. Joanna Leszczyńska

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki