Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są korzyści ze słabej gry ŁKS i Widzewa!

Dariusz Kuczmera
Grzegorz Gałasiński
Po wspaniałych meczach z Manchesterami i Juventusem Turyn Widzew w 1984 roku wyjechał na mecz pierwszej rundy Pucharu Polski do Jadownik. Los skojarzył wielką łódzką drużynę z Jadowniczanką.

Któż znał wcześniej tę drużynę z Jadownik? Widzewiacy wygrali łatwo, ale dla małych Jadownik przyjazd Dariusza Dziekanowskiego, Włodzimierza Smolarka, Wiesława Wragi, Jerzego Wijasa i innych był wydarzeniem. Być może do dziś w Jadownikach 5 września jest świętem. W 1984 roku całe miasto żyło meczem z Widzewem.

Teraz podobnie przyjazd Widzewa to wielkie wydarzenie dla małych miejscowości naszego regionu, bo marka klubu nadal działa. Gdyby nie kryzys w klubie z al. Piłsudskiego, nigdy Widzew nie zagrałby w Rosanowie, Nieborowie, Przedborzu czy Wiśniowej Górze. Chyba, że wylosowałby te zespoły w Pucharze Polski, jak przed laty Jadowniczankę.

Identycznie jest z drużyną ŁKS, który nie tylko przyciąga kibiców na stadiony, ale także oferuje rywalom grę na najnowszym stadionie w regionie łódzkim. Jestem przekonany, że piłkarze Neru Poddębice byli pod wrażeniem, że mogą kopać piłkę na nowym obiekcie przy al. Unii.

Są zatem korzyści ze słabej gry w niskich ligach obu naszych łódzkich drużyn, bo przynajmniej promują swymi markami futbol w regionie.

Pamiętam, jak kiedyś prezesi Legii i Lecha nie kryli swych opinii, że wolą, by w ekstraklasie grały drużyny ŁKS i Widzewa, a nie Podbeskidzia czy Szombierek. Bo na piłkarskie wojny z łódzkimi klubami na Łazienkowską czy Bułgarską przychodził komplet widzów. Łódzkie drużyny były magnesem. Gwarantowały niezapomniane widowisko, ponadto na boisku można było obejrzeć prawie samych reprezentantów Polski.

Tamte czasy się jednak skończyły, nie wiadomo, na jak długo. Dziś Widzew i ŁKS są magnesem, ale nie dla kibiców Warszawy i Poznania, a Rosanowa i Przysuchy. Rywale naszych drużyn bojowo nastawieni są na mecze z Widzewem i ŁKS, bo zawsze miło pochwalić się wygraną nad zespołem noszącym znaną nazwę. Nawet, jeśli poza nazwą nic wartościowego w tych zespołach już nie ma. Nie grają już w nich Smolarkowie, Dziekanowscy, czy Terleccy i Tomaszewscy. Nie ma reprezentantów Polski.

Czy doczekamy czasów, by Widzew i ŁKS zagrali z Legią o mistrzostwo Polski?

Na razie trudno o tym nawet śnić. Dlatego tak często wracam wspomnieniami do wielkiej piłki w Łodzi.

Wracając jeszcze raz do Jadowniczanki, ostatnio ta drużyna wygrała mecze z Rylovią Rylowa i LKS Gnojnik. Jest liderem tarnowskiej ligi okręgowej, a zatem gra tylko o jeden ligowy stopień niżej od Widzewa.

Mam nadzieję, że nie doczekamy czasów, że za jakiś czas przyjazd Jadowniczanki na Widzew będzie świętem dla Łodzi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki