Planowana przeprowadzka sądu to zupełne zaskoczenie. 3 lata temu przy starym budynku Sądu Okręgowego w Łodzi, między pl. Dąbrowskiego a ul. Uniwersytecką, wybudowano nowy gmach Temidy, w którym znalazły lokum cały Sąd Apelacyjny i część Sądu Okręgowego (wydziały cywilne). Wydawało się, że w ten sposób problemy lokalowe apelacji zostały rozwiązane na wiele lat. Tymczasem stało się zupełnie inaczej. Dlaczego?
- Zaraz po przeprowadzce do nowego gmachu zaczęło nam przybywać obowiązków. 3 lata temu do naszej apelacji przyłączono okręg płocki, liczący 7 sądów rejonowych i jeden okręgowy. Na tym się nie skończyło, bo w naszej gestii znalazł się też Sąd Rejonowy w odległym Działdowie w okręgu elbląskim. Obecnie sytuacja wygląda tak, że w naszej gestii są 33 sądy rejonowe i okręgowe znajdujące się na terenie czterech województw: łódzkiego, mazowieckiego, wielkopolskiego i pomorskiego. Wszystko to sprawia, że jesteśmy jedną z największych apelacji w kraju - zaznacza Michał Markiewicz, dyrektor Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Nowe obowiązki to także dodatkowi sędziowie i pracownicy, którzy muszą mieć swoje pokoje. Jeszcze niedawno w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi pracowało 36 sędziów, a teraz jest ich 42. Na każdego sędziego przypada 2-3 orzeczników plus służby pomocnicze. To sprawia, że apelacji w nowym gmachu stało się już za ciasno. I to pod każdym względem.
Nowy gmach Temidy słynie z panującej w nim ciasnoty. Wszystko jest w nim małe, wąskie: pokoje, korytarze, wiele sal rozpraw, klatki schodowe, a nawet toalety. Dlatego gmach ten nie może się równać z sąsiednim budynkiem sądowym z lat 30. XX stulecia - wygodnym, przestronnym, zbudowanym z oddechem.
Nowy gmach jest ciasny, ale... jego budowa pochłonęła ok. 50 mln zł, co jak na obiekt sądowy tej klasy było tanią inwestycją. Co ciekawe, w nowym gmachu, który ze starym połączono galerią "zawieszoną" na wysokości pierwszego piętra, są osobne szlaki komunikacyjne dla sędziów, interesantów i oskarżonych.
Nie dziwi, że szefom apelacji, którzy rozglądali się za nowym lokum, spodobał się obszerny i wygodny budynek przy al. Kościuszki. Jakie są jego zalety pod kątem siedziby Sądu Apelacyjnego?
- Stosunkowo łatwa adaptacja, jako że budynki szkolne, w przeciwieństwie do np. hal pofabrycznych, najłatwiej dostosować do naszych potrzeb - mówi Michał Markiewicz, dyrektor Sądu Apelacyjnego w Łodzi. - Ponadto obiekt ten ma świetną lokalizację i jest przy nim spory parking od strony ul. Wólczańskiej. Gdyby doszło do przejęcia tego budynku, to aulę na pierwszym piętrze można by przekształcić w salę konferencyjną, natomiast salę gimnastyczną na parterze w dużą salę rozpraw.
Obecnie apelacja zajmuje 3,7 tys. mkw., potrzeba jej 4,7 tys. mkw., zaś dawne gimnazjum niemieckie ma prawie 5 tys. mkw., co oznacza, że idealnie nadaje się na potrzeby tej instytucji.
Czy i kiedy dojdzie do przeprowadzki na al. Kościuszki? Na razie o takim pomyśle władze sądu w Łodzi poinformowały Ministerstwo Sprawiedliwości w Warszawie, w którym pochylą się nad projektem i podejmą decyzję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?