Bolączką łódzkich (i nie tylko) sądów jest to, że niektóre procesy toczą się latami. Jeśli któraś ze stron uzna, że trwa to za długo, składa skargę na przewlekłość postępowania i domaga się wypłaty odszkodowania. Ono zaś, zgodnie z przepisami, może wynosić od 2 do 20 tys. zł.
Efekt jest taki, że w Sądzie Okręgowym w Łodzi ostatnio z roku na rok wypłaca się z tego powodu coraz więcej pieniędzy. I tak w 2014 r. odszkodowania pochłonęły 27 tys. zł, w 2015 r. 29 tys. zł, a w roku ubiegłym 34 tys. zł.
**Zobacz też:
Za pomocą weksli in blanco chciał wyłudzić 300 tys. zł w biurze obrotu nieruchomościami?**
Najczęściej skargi składane są w wydziałach cywilnych, przy czym ostatnio nastąpił lawinowy wzrost. O ile w 2014 r. takich skarg było 47, to w 2015 r. ich liczba podskoczyła do 210, zaś w rekordowym 2016 r. do 400. Co się stało?
– Problem polega na tym, że autorem zdecydowanej większości tych skarg jest jedna osoba. I tak w 2015 r. złożyła 185, a w 2016 r. 380 skarg. Zdecydowana ich większość została oddalona jako bezzasadna – wyjaśnia sędzia Monika Pawłowska-Radzimierska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.
A jak wygląda sytuacja w pozostałych wydziałach?
Na przykład w roku minionym do wydziałów karnych wpłynęło 13 (rok wcześniej 14) skarg, do gospodarczych 7 (7), do ubezpieczeń społecznych 1 (4), a do wydziałów pracy nie dotarła żadna skarga (rok wcześniej były 3).
Pod względem skarg wydziały cywilne dominują, co potwierdzają adwokaci.
**Czytaj też:
Proces ws. skoku stulecia. Oskarżony chce oddać dom**
– Uczestniczyłem w sprawie o spadek, która trwała aż 12 lat. Chodziło o mieszkanie, o które po zmarłym łodzianinie ubiegała się wdowa i ośmioro dzieci. Niektóre z nich umierały i pojawiali się nowi spadkobiercy, co znacznie przedłużało przewód sądowy. Sprawa tak się ciągnęła, że już miałem wystąpić ze skargą na przewlekłość, ale jednak tego nie uczyniłem. W końcu sprawa zakończyła się i zaraz potem zmarła wspomniana 92-letnia wdowa, która w momencie rozpoczęcia procesu miała 80 lat – wspomina adwokat Zbigniew Wędzina.
Częstą przyczyną przewlekłości jest to, że biegły lub tłumacz zbyt długo trzymają akta sprawy, co torpeduje proces. Bywa, że sędzia – pod rygorem grzywny – musi ich ponaglać i dyscyplinować. Są też sytuacje, że to sąd zwleka z wyznaczeniem terminu pierwszej rozprawy i potem nie radzi sobie z szybkim i sprawnym prowadzeniem procesu.
Nie ma problemu, gdy w wydziale cywilnym sprawa dotyczy rozwodu lub alimentów, a w wydziale karnym tuzinkowego włamania bądź oszustwa. Schody zaczynają się wtedy, gdy sprawa dotyczy przestępczości zorganizowanej, a jej akta liczą kilkadziesiąt bądź kilkaset tomów, z którymi sędzia musi się zapoznać. Bywa też, że akty oskarżenia mają braki i sędzia odsyła je do prokuratury w celu uzupełnienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?