Sąd partyjny nad radnymi

- Sześciu z siedmiu radnych, którzy mają stanąć przed sądem partyjnym odebrało zawiadomienia o terminie zwołania posiedzenia - mówi Bartosz Domaszewicz, radny PO i przewodniczący sądu koleżeńskiego PO w Łodzi. - 23 marca powinno się odbyć posiedzenie.

Przypomnijmy. Na początku grudnia 2012 roku, do partyjnego sądu koleżeńskiego PO w Łodzi wpłynęło aż 12 wniosków. 7 wniosków dotyczyło radnych, którzy na jednej z listopadowych sesji Rady Miejskiej w Łodzi głosowali za powołaniem komisji ds. Nowego Centrum Łodzi. Chodzi o Łukasza Magina, Sebastiana Tylmana, Joannę Kopcińską, Iwonę Boberską, Wiesławę Zewald, Jacka Borkowskiego i Grażynę Gumińską. Ci radni podjęli decyzję, że doraźna komisja ds. NCŁ ma pracować przez kolejny rok. To komisja, która kontroluje m.in. budowę Dworca Fabrycznego. Przy tym głosowaniu klub radnych PO miał wprowadzoną dyscyplinę. Radni PO mieli głosować przeciwko wprowadzeniu tego punktu na sesję. Ale grupa 7 radnych PO - związani z opcją posła Krzysztofa Kwiatkowskiego - była za przedłużeniem pracy komisji, czyli złamała dyscyplinę. Sprawa siedmiu radnych trafiła do sądu partyjnego.

Ale Łukasz Magin, jeden z radnych, który stanie przed sądem, również złożył do sądu koleżeńskiego 5 wniosków za złamanie dyscypliny partyjnej podczas głosowań przez swoich kolegów. Okazało się jednak, że te sprawy się przedawniły. Przewiny członków Platformy są bowiem ważne tylko przez rok.

Radnym, którzy staną przed sądem może grozić upomnienie, nagana lub wykluczenie z partii.