Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samoobsługowe kasy w łódzkich hipermarketach

Alicja Zboińska
Z nowym rodzajem kas w łódzkiej Ikei kupujący coraz szybciej się oswajają
Z nowym rodzajem kas w łódzkiej Ikei kupujący coraz szybciej się oswajają Krzysztof Szymczak
Za długie kolejki przy kasach, za dużo czasu spędzanego w sklepie - takie zarzuty pod adresem marketów formułują klienci i na zakupy coraz częściej wybierają mniejsze placówki osiedlowe. Handlowi giganci nie chcą tracić kupujących i na wyścigi wprowadzają ułatwienia, dzięki którym wizyta w sklepie będzie krótsza albo przynajmniej łatwiejsza i przyjemniejsza.

Klienci Ikei, którzy podczas zakupów nieco zgłodnieli i mają ochotę np. na hot doga, nie muszą już podchodzić do sprzedawczyni, tłumaczyć, co chcą kupić i dopiero płacić i odebrać zamówienie. Mają do wyboru trzy kasy samoobsługowe.

- Umożliwiają one wybranie produktu i zapłatę za niego - mówi Magdalena Rozengart, kierownik łódzkiej Ikei. - Do obsługi podchodzi się z paragonem i odbiera hot doga lub inny przysmak. Zajmuje to mniej czasu.

Ułatwieniem zakupów jest także możliwość komputerowego zaplanowania wyposażenia części mieszkania. Wystarczy, że klient podejdzie do sprzedawcy, który za pomocą komputerowego planera wirtualnie ''poustawia'' meble kuchenne, szafy i regały. Zajmuje to znacznie mniej czasu niż tradycyjne rysowanie mebli na kartkach papieru, łatwiej też wprowadzać poprawki i modyfikacje.

Nad skróceniem czasu zakupów pracują w hipermarketach Tesco. Kasy samoobsługowe montowane są w nowych sklepach, a także w placówkach, które są gruntownie remontowane. Z czasem kasy samoobsługowe mają być czynne we wszystkich oddziałach sieci. To nie wszystko.

- Połączyliśmy kasy z terminalami do płatności kartą w taki sposób, że kasjer nie musi ręcznie wprowadzać kwoty za zakupy, tylko jest ona automatycznie przesyłana - tłumaczy Michał Sikora, rzecznik Tesco. - Skraca to czas całej operacji. Na wielu produktach, np. marki własnej, umieszczamy kilka kodów kreskowych z różnych stron, tak by nie trzeba było dokładnie ich skanować, a można było ''przejechać'' przez czytnik, nie szukając kodu - dodaje Michał Sikora.

Tesco chwali się także tym, że nie wymaga od klientów, by tracili wolny czas, szukając drobnych monet do marketowego wózka, tylko udostępnia je bezpłatnie. Ułatwieniem są też bezpłatne torby foliowe, które klient bierze sam z podajnika, a nie kupuje od kasjerki.

Na kasy samoobsługowe stawiają także w marketach Real. Korzystają z nich m.in. kupujący w sklepie przy al. Piłsudskiego w Łodzi, choć z czasem będzie ich znacznie więcej.

Ograniczeniem jest liczba produktów: samemu można zeskanować i zapłacić za dwadzieścia artykułów, nie da się więc samoobsługowo zapłacić za tygodniowe zakupy.

W Realu postawili także na szybsze płacenie kartą zbliżeniową. Nie wymaga ona tradycyjnego przeciągania plastiku przez czytnik, a jedynie pokazania go przy kasie. Można tak zapłacić za produkty, których wartość nie przekracza 50 zł.

Eksperci wyliczyli, że czas zapłaty jest krótszy średnio o sześć sekund, co przekłada się na wzrost sprzedaży dziennej o 1 procent. Można się więc spodziewać, że karty zbliżeniowe zyskają większą popularność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki