Mieszkańcy bloku na Księżym Młynie posprzeczali się o wybór nowego zarządcy wspólnoty.
- Były zarząd, bez wiedzy i zgody mieszkańców wspólnoty, zawarł umowę z nowym administratorem - mówi Krystyna Dolatowska, jeden z członków nowego zarządu wspólnoty. - Tymczasem takie decyzje może podjąć tylko cała wspólnota mieszkańców.
Umowa z nowym administratorem została zawarta 1 października 2011 roku, do 31 grudnia 2012 roku.
- Ale dopiero 8 listopada stary zarząd oficjalnie przyznał się do istnienia tej umowy - dodaje Bogumiła Bubińska, członek nowego zarządu wspólnoty. - 9 listopada, czyli zaraz po tym, jak dowiedzieliśmy się, kto ma zostać naszym nowym administratorem, wysłaliśmy pisma do pana reprezentującego nowo wybraną administrację z prośbą o rozwiązanie umowy. Niestety, bez efektu. Potem wysyłaliśmy też listy elektroniczne, sms oraz dzwoniliśmy. Z marnym skutkiem.
Wcześniej, bo 27 października mieszkańcy odwołali stary zarząd. Na następnych dwóch zebraniach wspólnoty podjęli zaś uchwały, w których odrzucili nowego administratora.
- Ale umowa z administratorem została sformułowana w taki sposób, że nie dość, że trudną ją rozwiązać, to jeszcze obawiamy się, że będziemy musieli płacić podwójnie, gdybyśmy chcieli np. powołać odpowiadającego nam, nowego administratora - dodaje Krystyna Dolatowska.
Skontaktowaliśmy się z nowym zarządcą wspólnoty.
- Nie życzę sobie, by nazwa mojej firmy pojawiła się w gazecie - usłyszeliśmy od Mirosława Rosińskiego, właściciela firmy.
Nowy zarząd złożył doniesienie do prokuratury i sądu o możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzedni zarząd.
- Były zarząd przekroczył zakres działania - wyjaśnia Bogumiła Bubińska. - Do tego posłużył się niewłaściwymi pieczątkami. Nie chce też oddać części dokumentacji należącej do wspólnoty.
Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi potwierdza, że takie zawiadomienie wpłynęło.
- Trwają czynności sprawdzające - mówi prokurator Kopania.
Larisa Skrzypczyńska, członek byłego zarządu wspólnoty, nie chce komentować doniesienia złożonego na nią do organów ścigania przez jej następców.
- To sprawa dla sądu i dla prokuratury - powiedziała nam Larisa Skrzypczyńska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?