W czwartym secie środowego meczu, gdy gra była bardzo wyrównana, Resovia poprosiła o sprawdzenie przy pomocy systemu challenge, czy Bartosz Kurek na pewno nie dotknął piłki w bloku. Żadna z kamer nie pokazywała, by bełchatowianin piłki dotknął. On także był przekonany, że punkt należy się PGE Skrze.
Sędziowie jednak, pod wpływem bezprawnie siedzącego przy stoliku sędziowskim Lemka, zmienili swoją decyzję. Bełchatowianie zaczęli protestować, a trener Jacek Nawrocki został ukarany żółtą kartką. I zamiast remisu 14:14, na tablicy widniał wynik 16:13 dla Resovii. A później rozbita Skra nie umiała już podjąć walki i przegrała.
Lemek po meczu nie był pewny, czy piłka dotknęła bloku. Co ciekawe, dwa lata temu w ćwierćfinale Pucharu Polski, również z Resovią, ten sam sędzia skrzywdził bełchatowian i w efekcie PGE Skra nie awansowała do turnieju finałowego. Bełchatowscy siatkarze i trener byli wściekli, a w stronę sędziów poleciały bardzo mocne słowa. W czwartek klub wydał oświadczenie, w którym zarząd, trenerzy i siatkarze przeprosili sędziów i telewidzów za formę protestów.
- Decyzję podjętą po wideoweryfikacji za pomocą tzw. systemu challenge uważamy za krzywdzącą i absolutnie niezrozumiałą, ale nie usprawiedliwia to nieodpowiedniej formy wyrażania przez nas pretensji. Swoje zachowanie możemy jedynie tłumaczyć stawką spotkania i faktem, że decyzja została podjęta w bardzo ważnym momencie meczu - czytamy w oświadczeniu.
WIĘCEJ: Druga porażka PGE Skry. Resovia będzie mistrzem? [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?