Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sfingowali napad na transport pasty do zębów Colgate. Kierowcy tira grozi 10 lat więzienia

Wiesław Pierzchała
Polska Press/archiwum
Kierowca tira przyznał się, że na policji w Rumunii zgłosił napad na siebie, którego nie było. Wyjaśnił, że tak mu kazał uczynić jego szef z pracy.

Sprawa jest niecodzienna. Śledczy są przekonani, że 43-letni kierowca ciężarówki Mariusz G. z Pabianic w drodze z Polski do Grecji ukradł ze wspólnikami, których nie wykryto, transport pasty do zębów Colgate, warty 179,8 tys. euro. Poszkodowanym jest znany potentat: firma Colgate - Palmolive Europe.

Proces 43-latka, który odpowiada z wolnej stopy, zaczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

Mariusz G. nie przyznał się w sądzie do kradzieży pasty. Z jego relacji wynikało, że w Rumunii zatrzymał się na nocleg. Gdy wieczorem sprawdził samochód, zabezpieczenia były w należytym porządku, jednak gdy nazajutrz podszedł do tira, stwierdził, że drzwi do chłodni są uchylone, zaś zerwane kłódka i plomba leżały na ziemi. Zapewnił, że nie wie, co stało się z ładunkiem.

Afera wybuchła 14 kwietnia 2010 roku, kiedy firma transportowa z Ksawerowa zaalarmowała Prokuraturę Rejonową w Pabianicach, że zniknął transport pasty do zębów. Firma ta przyjęła zlecenie od spedytora, aby przewieźć pastę z Polski do Grecji. Zadanie to powierzyła swojemu pracownikowi, Mariuszowi G., który 18 lutego 2010 roku wsiadł do ciężarówki i pojechał do Świdnicy. Tam na naczepę-chłodnię załadowano 47 palet z pastą. Naczepa została zaplombowana i Mariusz G. wyruszył w trasę przez: Słowację, Rumunię, Bułgarię do Grecji.

Po kilku dniach, 23 lutego, pracownik firmy z Ksawerowa został poinformowany przez oskarżonego, że napadnięto go w Rumunii. Z jego relacji wynikało, że podczas postoju zaatakowali go bandyci, którzy dali mu gazem po oczach i zrabowali ładunek. O napadzie zawiadomił policję rumuńską i podpisał w tej sprawie oświadczenie. Śledczy z Rumunii zaczęli drążyć sprawę i okazało się, że napadu nie było i kierowca z Polski wszystko wymyślił. Rumuni przytomnie zauważyli, że w chłodni na podłodze był kurz, co oznaczało, że pasty do zębów dawno tam nie było. Ponadto ustalili, że ciężarówka z Polski, czyli ciągnik i naczepa, zostały zważone. Okazało się, że ważą 17 tys. kg, czyli tyle, ile waży sam zestaw bez ładunku. A to z kolei oznacza, że Mariusz G. wjechał do Rumunii bez pasty.

W sądzie oskarżony wyjaśnił, że o napadzie zawiadomił policję na wyraźne polecenie swego szefa Witolda K. po to, aby ten nie miał problemów z firmą ubezpieczeniową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki