Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka to bardzo okrutny sport

Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz jest siatkarzem PGE Skry Bełchatów
Michał Bąkiewicz jest siatkarzem PGE Skry Bełchatów DziennikŁódzki/archiwum
Można wygrać siedem meczów, ale przez porażkę w jednym stracić wszystkie marzenia. Można też przegrywać mecze, ale jednym setem dać sobie radość. Taka jest właśnie siatkówka - dla zawodników okrutna, a dla kibiców emocjonująca.

Nie chcę usprawiedliwiać naszej porażki z Arkasem, ale chcę zwrócić uwagę, jak nieistotne może być to, że wygrywasz mecz za meczem, ale w decydującym momencie zdobywasz dwa punkty mniej. Dwa punkty - rozumiecie? Np. dwa odbicia od bloku w bok, a nie pod nogi. Drobiazg, coś minimalnego.

Zresztą popatrzmy nie na nas, a na Trentino, czyli najlepszy klub świata. W sześciu meczach grupowych, w tym w dwóch z Zaksą Kędzierzyn-Koźle (przy okazji - gratulacje za Puchar Polski) przegrali raptem dwa sety. Polecieli do Moskwy, gdzie ledwo, ledwo przegrali 2:3 z Dynamem, które myśmy dwa razy ograli. U siebie w rewanżu w godzinkę z małym haczykiem pokonali Dynamo 3:0, a wszystko musiało rozstrzygnąć się w złotym secie. I się rozstrzygnęło, ale dla Dynama...

My byliśmy lepsi od Dynama, Trentino było lepsze od Zaksy, a tymczasem w trzeciej rundzie jest Dynamo i Zaksa. I jest Arkas, który wyszedł z grup jako ostatni, trzynasty zespół. I co, nie jest to okrutne?

Jestem przekonany, że jak kiedyś jeszcze przyjdzie nam grać złotego seta, to będziemy słyszeć pytania od dziennikarzy, czy się tego nie boimy. Trzeci raz w historii nasz klub grał złotego seta i za każdym razem przed jego rozpoczęciem mieliśmy lepszy bilans od przeciwników.

Dwa lata temu przegraliśmy pierwszy mecz w Roeselare 1:3, a w rewanżu szybko wygraliśmy 3:0, a później udało nam się zwyciężyć w złotym secie. Z kolei w następnej rundzie najpierw przegraliśmy w Łodzi z Zenitem Kazań 2:3, po czym wygraliśmy rewanż 3:1. Bilans mieliśmy lepszy, ale musieliśmy grać złotego seta. I przegraliśmy. I teraz z Arkasem też mieliśmy lepszy bilans (3:1 i 2:3), ale znów musieliśmy grać złotego seta.

Trudno jest mi obiektywnie ocenić, czy przepis o złotym secie jest dobry, czy nie. Na pewno jest niesprawiedliwy, na co przykłady podałem powyżej. Ale dzięki temu na pewno jest ciekawiej, bo mecze do końca nie są rozstrzygnięte. Wyobraźmy sobie, że jakiś zespół wygrywa pierwszy mecz 3:0, a w rewanżu prowadzi 1:0. Dalsza gra nie miałaby sensu. Tymczasem przy złotym secie wciąż są emocje. Ale ponieważ sport jest dla kibiców, więc oni nudzić się nie mogą. Po to jest złoty set.

Michał Bąkiewicz / PGE Skra Bełchatów

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki