Wtedy spółka LFO wzięła 32 miliony dolarów kredytu, z czego prawie 20 milionów poręczył rząd Cimoszewicza. Według pomówień złośliwców, poręczył dlatego, że spółkę utworzyli kumple prezydenta Kwaśniewskiego, tudzież prezydenckiego ministra Siwca (tego od całowania ziemi kaliskiej) i ministra skarbu Wiesława Karczmarka.
Zażyłość była posunięta do tego stopnia, że Siwiec otrzymał od jednego z udziałowców LFO, Włodzimierza Wapińskiego, terenówkę "na krótkie użytkowanie". Sprawa stała się głośna, kiedy w trakcie tego krótkiego użytkowania Siwcowi terenówkę ukradli. Sąd uznał, że terenówka to nie łapówka.
Żeby kończyć z historią, chłopcy z LFO wzięli kredyt, zbudowali dwie hale i na tym skończyli. Gdzie się podziała reszta kasy? - nie wiadomo. To my, podatnicy, spłaciliśmy bankom 61 milionów zł za kolegów prezydenta i ministrów. Żeby być w porządku, podkreślam z całą mocą, że byłego ministra Karczmarka sąd oczyścił z zarzutów o to, że poręczył kredyt, więc chłop jest formalnie czysty. Pewnie niedługo reszta też się jakoś oczyści, albo im się umorzy. Nie czarujmy się, przecież nie pójdą siedzieć za te marne 61 milionów.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?