Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sieci sklepów nie reklamują się na Śródmieściu. Mieszkańcy są za biedni dla handlowców

Alicja Zboińska
Grzegorz Gałasiński
Handlowcy dzielą łodzian na biednych i bogatych. Uznali, że nie warto kierować kampanii reklamowych do mieszkańców Śródmieścia, gdyż zarabiają za mało.

Oficjalnie żadna sieć handlowa tego nie potwierdzi. Nieoficjalnie robi tak wiele sieci sklepów, poza hipermarketami, które ze swoją ofertą starają się dotrzeć do jak najszerszego grona obecnych i potencjalnych klientów. Pozostali handlowcy zarówno miasto, jak i jego mieszkańców widzą w trzech barwach. Najbardziej dbają o tych, którzy na ich mapach Łodzi są zaznaczeni kolorem zielonym.

Oznacza on bowiem najbogatszych łodzian. Kolejne miejsce na ich liście priorytetów zajmują ci, których zaznaczono na żółto. To ci, którzy nie zarabiają kokosów, ale są na tyle dobrze sytuowani, że stać ich na tyle duże zakupy, że sklepom opłaca się o nich zabiegać. Najgorzej oceniani są mieszkańcy Śródmieścia.

- Całe Śródmieście jest zaznaczone na czerwono - mówi pracownica jednego ze sklepów z elektroniką. - Oznacza to, że nie warto tu kierować ulotek, gdyż i tak niewiele osób wróci z nimi do sklepu, a jeśli przyjdą, to i tak nie wydadzą tyle, ile byśmy oczekiwali. O wiele bardziej opłaca się inwestować w Polesie, z naszego badania wynika, że tam mieszkają bogatsi klienci.

Dobrze oceniana jest także część Bałut, zwłaszcza ta, w której powstają duże inwestycje, np. deweloperskie. Bałuty to dzielnica, która szybko się zmienia. Nie uchodzi już za siedlisko biedoty i patologii, jak było to oceniane przez lata.

O wiele więcej ulotek niż do mieszkańców Śródmieścia trafia do tych, którzy mieszkają na Widzewie. Dobrze oceniany nie jest jednak tzw. stary Widzew, tylko nowsze osiedla. Mieszkańcy żalą się na nadmiar sklepowej korespondencji.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Każdego dnia wyciągam ze skrzynki kilka ulotek różnych sieci sklepów - mówi pani Iwona, mieszkanka jednego z bloków przy ulicy Dostojewskiego. - Przynoszą je przedstawiciele hipermarketów, dyskontów, delikatesów, sklepów odzieżowych oraz ze sprzętem gospodarstwa domowego i radiowo--telewizyjnym. Po powrocie z dwutygodniowego urlopu nie mogłam otworzyć skrzynki na listy, bo była przepełniona. Znalezienie awizo między stertami sklepowej makulatury zajęło mi niemal kwadrans.

Kolory nadane dzielnicom Łodzi przez handlowców przynajmniej w części pokrywają się m.in. z mapą milionerów, czyli osób, których roczny dochód przekroczył milion złotych. Z zestawienia Izby Skarbowej z Łodzi wynika, że najwięcej, bo aż 112 - mieszka ich na Widzewie. Kolejnych 104 bogaczy to mieszkańcy Bałut, a 83 - Polesia. W tym zestawieniu gorzej wypadają mieszkańcy Górnej - z 66 milionerami, a najsłabiej Śródmieścia. W centrum Łodzi mieszka zaledwie 31 milionerów.

Zdaniem doktora Pawła Kowalskiego, specjalisty ds. marketingu z Uniwersytetu Łódzkiego, mamy do czynienia z tzw. geomarketingiem, czyli prowadzeniem kampanii marketingowych w miejscu zamieszkania konsumenta.

- Takie praktyki są powszechne w bogatszych krajach, gdyż pomagają sieciom optymalizować koszty działalności - mówi doktor Kowalski. - Takie badania robi się np. przed otwarciem sklepu, by wiedzieć, na jakich klientów można liczyć. Handlowcy sprawdzają to także, pytając nas podczas zakupów o kod pocztowy. Wiążą to z wielkością koszyka zakupów i potem widzą - z podziałem na ulice - gdzie mieszkają bogatsi, a gdzie biedniejsi klienci.

Doktor Kowalski dodaje, że wynika to m.in. z tego, że sieci handlowe mają ograniczony obszar oddziaływania. Dotyczy to zwłaszcza sklepów, w których robimy codzienne zakupy, czyli spożywczych. By dotrzeć do placówek, które oferują np. sprzęt gospodarstwa domowego czy inny specjalistyczny klienci są skłonni pokonać większy dystans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki