Zbiórka poszła ekspresowo - mówi Jacek Mikołajczyk, sternik morsów oraz motocyklistów. - Nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak dobrze. To co zebraliśmy zapełniło dużego busa, którego użyczył nam Marek Szcześniak. Zawieźliśmy między innymi koce, śpiwory, żywność z długim terminem przydatności do spożycia, latarki, lekarstwa, bandaże, środki higieny osobistej oraz inne potrzebne rzeczy. Na granicy wszystko przejęli nasi znajomi, którzy zawieźli do Lwowa na miejsce przeładunku, a dalej do Charkowa.
Jacek Mikołajczyk twierdzi, że zaraz po powrocie organizuje drugą akcję. Tym razem będzie zbierał między innymi agregaty prądotwórcze, piły motorowe, bandaże i leki. O szczegółach poinformujemy.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?