Karaluchy w łazience, czerstwe pieczywo na śniadanie i opóźniony samolot - mieszkańcy Łódzkiego skarżą się na nieudane wakacje. Do biur podróży, rzecznika konsumentów i Federacji Konsumentów wpływają już reklamacje, dotyczące tegorocznych urlopów.
Najwięcej skarg dotyczy jedzenia. - Urlopowicze żalą się głównie na to, że w bufecie brakowało produktów. Narzekają na monotonne jedzenie. Wiele osób skarży się, że w bufecie jedzenie jest tylko wcześnie rano - mówi Zdzisława Wilk, prezes Miejskiego Klubu Federacji Konsumentów w Łodzi. - Urlopowicze skarżą się także na wyposażenie pokoi.
Michał Moneta z Biura Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Łodzi dodaje, że są też skargi na robactwo w pokojach.
- Zwykle ma to miejsce w Afryce. Niestety, w tych krajach trzeba być na to przygotowanym - mówi Michał Moneta. - Są też skargi na transport. Bywa, że samolot był opóźniony o godzinę albo wyleciał dopiero następnego dnia.
Zdzisława Wilk zaznacza, że każdy ma prawo złożyć reklamację w ciągu 30 dni od zakończenia wyjazdu: - Organizator ma zaś obowiązek odpisać nam w ciągu 30 dni. Warto też wszystkie zastrzeżenia zgłaszać na miejscu rezydentowi.
Michał Moneta radzi, by do skargi dołączyć zdjęcia i rachunki za usługi, które powinny być w cenie: - Zdarza się np., że wypoczywający płacili za leżaki przy basenie, a nie powinni. Dowody są ważne. Zrobienie zdjęcia to dziś nie jest problem.
Do rzecznika konsumentów zgłosiło się m.in. starsze małżeństwo, które wykupiło wczasy w Tunezji. - Para przestraszyła się jednak zamachów i chciała zamienić Tunezję na inny kraj. Niestety, biuro podróży odmówiło - mówi Michał Moneta. - W odpowiedzi małżeństwo dostało pismo, że zamach w Tunezji to tragiczny, ale jednostkowy przypadek i nie ma szansy na zamianę. Para straciła 100 procent wpłaconych pieniędzy. Sprawa jest w toku.
Rozpatrywana jest też reklamacja łodzianina, który po pomoc zgłosił się do rzecznika konsumentów. - Lekarz mężczyzny uznał, że podróż samolotem jest dla niego niebezpieczna. Chodziło o chore serce. Niestety, biura podróży to nie przekonało - mówi Michał Moneta. - Łodzianin stracił pieniądze za wycieczkę. Nie pomogło też to, że miał wykupione ubezpieczenie od rezygnacji. Biuro podróży wytłumaczyło, że ubezpieczenie to dotyczy nagłej nieprzewidywalnej choroby. A ten pan od lat miał chorobę wieńcową.
Michał Moneta zaznacza jednak, że standard usług jest coraz wyższy. - Mamy coraz mniej skarg. Po spektakularnych upadkach biur podróży w 2013 roku jakość wypoczynku się poprawiła.
CZYTAJ TEŻ: W Tajlandii trwają zamachy, a łódzkie biuro nie odwołuje wycieczek
Zobacz też:
"Alfa Star miało pecha, skupiając się na Egipcie i Tunezji". Sytuacja geopolityczna pogrąża biura podróży. Źródło: Agencja TVN/X-news
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?