Praca w skarbówce mimo wyroków?
Historia przestępczej działalności kobiety sięga jeszcze minionego wieku. Była notowana za drobne przestępstwa i oszustwa. Nie przeszkodziło to jednak, by mogła dostać staż i pracę w łęczyckim urzędzie skarbowym. Tutaj wyszukiwała odpowiednie osoby i gromadziła tygodniami ich dane wrażliwe.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.
11 lutego 2015 roku policjanci zatrzymali kobietę po raz pierwszy. w prokuraturze usłyszała zarzuty i została zwolniona do domu. Groziło jej nawet 8 lat więzienia za wyłudzanie kredytów na tzw. słupy.
Zbieranie materiału dowodowego śledczym zajmowało wiele czasu. Prokuratorzy musieli występować z wnioskami do banków, o dostęp do danych i numerów IP logowań, których dokonywała podejrzana o oszustwa Gabriela B, a jednocześnie na policję regularnie zgłaszali się kolejni oszukani.
Nawet, gdy w czerwcu 2015 roku Gabrielę B. sąd skazał prawomocnie za wcześniejsze oszustwa, ona nie przestawała wyłudzać. Wyrok 1,5 roku więzienia dostała przecież w zawieszeniu na 4 lata. Dodatkowo sąd wyznaczył jej kuratora, ten też nie był w stanie upilnować kobiety.
Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.
Mimo że była skazana, miała dozór kuratora i toczyło się w sprawie kolejnych jej oszustw śledztwo 58-latka swobodnie korzystała z internetu i wyłudzała kredyty na dane osób, które zdobyła w czasie pracy w Urzędzie Skarbowym w Łęczycy. Tymczasem prokuratorzy gromadzili kolejne dowody i rozszerzali przygotowywany akt oskarżenia
Gabriela B. przyznała się do winy. Zdaniem śledczych kobieta wyłudziła 300 tysięcy złotych. Oprócz kary pozbawienia wolności musi także pokryć szkody, które wyrządziła.