Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Składowisko odpadów w Łagiewnikach. Mieszkańcy: "Boimy się, że woda może być zanieczyszczona"

Krystian Dobrzański
Krystian Dobrzański
Nieprzyjemny zapach oraz zniszczone drzewka to cena za utwardzenie ulic Łabędziej i Kreciej. Mieszkańcy od dwóch lat proszą o pomoc.

Właściciele ogródków działkowych przy ulicy Łabędziej skarżą się na bardzo nieprzyjemny zapach wydobywający się ze składowiska destruktu, który pozostał na poboczu po remoncie drogi.

Twierdzą, że odpady miały być usunięte, jednak nieczystości nikt nie zbiera od... dwóch lat.

- Ktoś przyjechał, wyciął drzewa i wyrzucił odpadki, które prawdopodobnie pochodzą z budowy drogi. Czasami trochę zabiorą, później znowu dowożą. Latem smród jest nie do zniesienia. Boimy się, że woda, którą czerpiemy ze studni, może być przez to zanieczyszczona - tłumaczy Andrzej Twardowski, właściciel działki przy ulicy Łabędziej.

Mieszkańcy twierdzą, że prawie dwa lata temu zgłaszali sprawę do wydziału ochrony środowiska w Łodzi, mieli otrzymać odpowiedź, że składowisko jest tymczasowe i zostanie usunięte.

- Nic nie wiem o składowisku przy ulicy Łabędziej. Niezwłocznie sprawdzimy to miejsce. Jeżeli okaże się, że jest nielegalne, oczywiście podejmiemy odpowiednie działania. Jeżeli okazałoby się, że odpady mają negatywny wpływ na jakość wody bądź gleby sprawa może zostać zgłoszona do prokuratury, jednak musimy to sprawdzić - tłumaczy Michał Baryła, zastępca dyrektora wydziału ochrony środowiska.

Po interwencji dokonanej na wniosek wydziału ochrony środowiska okazało się, że za składowisko odpowiedzialny jest Zarząd Dróg i Transportu.

- Jest to destrukt, który wykorzystamy do utwardzenia ulicy Łabędziej i Kreciej. Są to pozostałości po frezowanym asfalcie. Ulice będziemy utwardzać w sobotę, więc sprawa zostanie rozwiązana - zapowiedział w piątek Wojciech Kubik, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu.

Mieszkańcy boją się, że przy kolejnym utwardzaniu ulic problem śmierdzącego sąsiedztwa wróci.

- Niestety, w Polsce brakuje regulacji dotyczących problemu brzydkiego zapachu. Jeżeli powodem odoru nie jest zaniedbanie pewnych przepisów dotyczących odprowadzania powietrza, nic nie można zrobić - mówi Krzysztof Wójcik, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi. - Nie ma normy, która wskazuje na zbyt wysoki poziom odoru. Kilka lat temu chciałem zlecić sprawdzenie poziomu odoru jednemu z uniwersytetów zajmujących się tą tematyką, jednak nie chcieli podjąć się tego zadania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki