Proces odwoławczy czterech oskarżonych w sprawie słynnego skoku stulecia miał zacząć się we wtorek, 13 marca, w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi. Nie zaczął, ponieważ sąd zapewne poczeka na ekstradycję z Ukrainy zatrzymanego tam Grzegorza Ł., uważanego za pomysłodawcę głośnego napadu.
KORONA KRÓLÓW. Sprawdź, co się wydarzy w kolejnym odcinku
Diagnoza sezon 2. Sprawdź, co stanie się w następnym odcinku!
Waloryzacja rent i emerytur w 2018 roku
Chodzi o prawie perfekcyjny napad przeprowadzony przez łódzką grupę z zatrudnionym w firmie ochroniarskiej fałszywym konwojentem Krzysztofem W. W Swarzędzu pod Poznaniem zrabowali 8 mln zł z bankowozu rozwożącego pieniądze do bankomatów. Czterej główni sprawcy zostali skazani na 6-8 lat więzienia. Wyrok był nieprawomocny i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Niektórzy uważają, że mózgiem skoku stulecia był 52-letni Grzegorz Ł., były policjant i wiceprezes spółki ochroniarskiej w Łodzi, w której zatrudniono fałszywego konwojenta - głównego sprawcę uprowadzenia bankowozu. Grzegorz Ł. ukrywał się i był ścigany listem gończym. Dlatego nie przesłuchano go podczas procesu grupy w Sądzie Okręgowym w Łodzi.
Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie, ponieważ Grzegorz Ł. w listopadzie 2017 roku został zatrzymany przez policję pod Odessą na Ukrainie. Wczoraj prokurator Łukasz Biela poinformował, że trwa procedura ekstradycyjna 52-latka, którą pilotuje Prokuratura Krajowa w Warszawie. Jego informacje okazały się niepełne, ponieważ jeden z adwokatów poinformował, że sąd w Kijowie zgodził się na ekstradycję do Polski Grzegorza Ł. Jednak werdykt ten jest na razie nieprawomocny, dlatego 52-latek nie trafił jeszcze do Polski i nie został oddany do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która prowadziła śledztwo w sprawie skoku stulecia.
CZYTAJ TEŻ: Skok stulecia w Swarzędzu. Adam K. w rękach policji. Był poszukiwany listem gończym [ZDJĘCIA]
- Jego rola w tzw. skoku stulecia była wiodąca. Uważamy, że odegrał niepoślednią rolę w zaplanowaniu i przeprowadzeniu akcji przestępczej. Zarzucamy mu przywłaszczenie, wspólnie i w porozumieniu z innymi oskarżonymi, mienia wielkiej wartości, czyli 8 mln zł, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności - wyjaśniła nam wcześniej Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. I dodała, że w jego sprawie zostanie sporządzony akt oskarżenia, który najpewniej trafi - tak jak w przypadku jego wspólników - do Sądu Okręgowego w Łodzi.
W tej sytuacji sędzia Paweł Misiak oznajmił, że rozprawa zostanie odroczona bezterminowo na czas uzyskania od Prokuratury Krajowej w Warszawie informacji, na jakim etapie jest ekstradycja Grzegorza Ł. i kiedy trafi on do Polski.