Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skra Bełchatów przegrała pierwszy mecz o złoto [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów po raz pierwszy w historii wygrali mecz z PGE Skrą w Bełchatowie. I w walce o złoty medal mistrzostw Polski prowadzą 1:0. Kolejny mecz w środę o godz. 18.

- To będzie najbardziej wyrównany finał od lat - prorokowali siatkarscy fachowcy przed rozpoczęciem rywalizacji PGE Skry z Asseco Resovią. Wskazywano na olbrzymią siłę ataku rzeszowskiej drużyny, a właściwie jednego zawodnika Georga Grozera. Ale reprezentant Niemiec fatalnie zaczął wtorkowy mecz. Miał kilka bardzo dalekich autów, co wynikało z dobrej gry bełchatowskiego bloku, który zaskakiwał go chowaniem rąk.

Kluczową postacią pierwszego seta był atakujący, ale nie Asseco Resovii, a PGE Skry. To właśnie Mariusz Wlazły był tym siatkarzem, który w odpowiednim momencie pociągnął mistrzów Polski do walki. Przez większą część tej partii bełchatowianie prowadzili jednym lub dwoma punktami, ale przy stanie 17:15 Wlazły pojedynczym blokiem zatrzymał Grozera, a po chwili w bardzo trudnej sytuacji skutecznie zaatakował.

Trener gości Andrzej Kowal próbował przerywać passę gry czasami, dla swojej drużyny, ale bełchatowian nie umiał zatrzymać. A gdy przy stanie 22:17 Wlazły z trybun wyciągnął piłkę odbitą po atomowej zagrywce Grozera, a Michał Winiarski technicznym atakiem umieścił ją w boisku Resovii, rzeszowianie się poddali. Seta zakończyła zagrywka w siatkę Aleha Akhrema. Wielkie brawa za tę partii należą się całej drużynie, bo PGE Skra skończyła ją z 80-procentową skutecznością w ataku, co zdarza się niezwykle rzadko. A Winiarski skończył 5 ataków na 5 prób!

Grozer w pierwszej partii miał tylko 29 procent skuteczności, ale nie zmienia to przecież faktu, że w każdej chwili należy na niego uważać. W drugim secie PGE Skra prowadziła 20:18, ale wystarczyły dwie mocne zagrywki reprezentanta Niemiec, by to Resovia była lepsza. Po obronionej pierwszej piłce setowej mistrzowie Polski mieli szansę na wyjście na prowadzenie, ale Wlazły nie przebił się przez rzeszowski blok. A po chwili Resovia zatrzymała Winiarskiego.

O ile w drugim secie gra była wyrównana, o tyle w trzecim rzeszowianom wychodziło wszystko, a bełchatowianie zaczęli się gubić, choć rozpoczęli od prowadzenia 2:0. Do pierwszej przerwy technicznej mistrzowie Polski zdobyli jeszcze ledwie dwa punkty, a później przewaga pretendenta z Rzeszowa cały czas rosła. Nadzieje na chwilę wróciły, gdy po dobrych zagrywkach Winiarskiego przewaga Asseco Resovii spadła do czterech punktów, ale zaraz Resovia znów odskoczyła i pewnie wygrała, tworząc nową historię, bo do tej pory rzeszowianom w Bełchatowie jeszcze nigdy nie wygrała dwóch setów.

Po trzecim secie kibice, przyzwyczajeni do zwycięstw PGE Skry, czekali na tie-break, ale spotkała ich przykra niespodzianka. Rozpędzona Asseco Resovia w czwartej partii przejechała po PGE Skrze niczym walec. Trener Jacek Nawrocki próbował ratować sytuację zmianami, bo Michał Winiarski, Mariusz Wlazły i Bartosz Kurek gaśli z każdą piłką, ale ich zastępcy nie byli w stanie odmienić losów meczu. A rzeszowski blok był jak ściana, od którego bełchatowianie się odbijali.

W środę o godz. 18 w Bełchatowie rozpocznie się drugi mecz PGE Skry i Asseco Resovii.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:18, 24:26, 16:25, 18:25)

PGE Skra: Falasca, Winiarski, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Kłos, Bąkiewicz, Woicki, Atanasijević, Cupković. Trener: Jacek Nawrocki.

Asseco Resovia: Tichacek, Lotman, Kosok, Grozer, Achrem, Nowakowski, Ignaczak (libero) oraz Dobrowolski, Gontariu. Trener: Andrzej Kowal.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki