Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzyżowanie marszałków w Łodzi. Zabrakło czasu na budowę tunelu, dlatego ma być wiadukt

Agnieszka Magnuszewska
Na tak skonstruowanej wizualizacji, rzuconej na duży fragment miasta, wiaduktu prawie nie widać...
Na tak skonstruowanej wizualizacji, rzuconej na duży fragment miasta, wiaduktu prawie nie widać... mat. prasowe
Podwieszany wiadukt na skrzyżowaniu marszałków powinien z założenia skrócić czas przejazdu o dziesięć minut. Wzbudza jednak ogromne emocje, obawy, że zniszczy krajobraz miasta i stworzy więcej problemów niż rozwiąże - pisze Agnieszka Magnuszewska.

Tunel pod skrzyżowaniem al. Piłsudskiego i Śmigłego-Rydza miał być, ale w 2010 r. Projekt trasy W-Z z tamtego roku zakładał budowę tunelu w al. Piłsudskiego na odcinku między ul. Kilińskiego a ul. Wydawniczą. Oczywiście jego głównym zadaniem miało być odciążenie skrzyżowania marszałków. Dlaczego teraz nie powstanie? Bo według Zarządu Dróg i Transportu nie ma już czasu na wybudowanie tunelu. Gdzie go stracono?

Tysiące aut na godzinę

Jedni pomysłem budowy podwieszanego wiaduktu na skrzyżowaniu marszałków są zachwyceni, bo przypomina on konstrukcje z takich metropolii jak Nowy Jork. Taki powiew Zachodu dla innych jest raczej powodem do wstydu, bo w końcu na co komu most w środku miasta, przez które owszem przepływa osiemnaście rzek i strumieni, ale... podziemnych.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radni próbowali poznać twarde argumenty za budową wiaduktu. Według Grzegorza Nity, dyrektora Zarządu Dróg i Transportu, za tą inwestycją przemawiają głównie badania natężenia ruchu, wykonane dla skrzyżowania marszałków przed przebudową oraz analizy ruchu na 2025 r. Nita zapewnia, że pod uwagę wzięto zarówno istniejący układ drogowy, jak i planowane trasy, czyli ul. Nowo-targową, nową część Konstytucyjnej i prze-dłużenie Nowowęglowej do ul. Konstytucyjnej. Co wynika z tych analiz? W skrócie: korki, korki, korki.

Według Nity, analizy dla autostrady A1 wykazują, że węzeł, który powstanie przy ul. Rokicińskiej będzie najbardziej obciążonym ze wszystkich węzłów na odcinku Stryków-Tuszyn. Zatem od strony Widzewa na skrzyżowanie marszałków ma nacierać 2200 aut na godzinę. Co ciekawe, jeszcze gorzej ma być w drodze z Retkini na Widzew. W tym przypadku mowa o 3200 autach na godzinę. Liczby robią wrażenie, ale warto wspomnieć, że gdy miasto ograniczało ruch tirów na al. Śmigłego-Rydza, podkreślało też ogromne natężenie ruchu w relacji północ-południe. Według danych ZDiT, przed wyrzuceniem tirów z al. Śmigłego - Rydza kursowało ich tam
do 360 na godzinę. Jeśli doliczy się do tego osobówki, liczby też będą spore.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Bo Unia jeszcze może dać

Dlaczego więc wiadukt ma powstać w relacji wschód-zachód? Bo to przebieg trasy W-Z, a właśnie na drugi etap jej przebudowy można jeszcze pozyskać środki unijne. Choć zarówno prezydent Hanna Zdanowska, jak i Grzegorz Nita zapewniają, że to ostatni gwizdek, by zyskać dofinansowanie na taką inwestycję jak wiadukt, to chyba nie do końca jeszcze wiedzą, z jakich funduszy. W ubiegłym tygodniu podczas komisji ds. transportu Grzegorz Nita zapewniał radnych, że drugi etap modernizacji trasy W-Z jest zapisany w kontrakcie terytorialnym dla województwa. Podczas środowej sesji wersja już była inna. Nita wyjaśnił, że dofinansowanie do wiaduktu ma być z ministerialnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.

Niezmienna jest natomiast wysokość dofinansowania. Od ubiegłego tygodnia to wciąż 65 proc. Jeżeli więc wiadukt ma kosztować do 100 mln zł, to Łódź wyda na niego tylko 35 mln zł. Jak podkreśla Nita, podobną kwotę wydano na modernizację ul. Kopernika. Jednak pojawia się kolejne "ale". Dyrektor ZDiT podkreśla, że wiadukt to tylko część z drugiego etapu przebudowy skrzyżowania marszałków, która łącznie ma opiewać aż na 700 mln zł. Z tej puli 400 mln zł ma zostać przekazane na zakup tramwajów, a 300 mln zł pochłonęłaby budowa wiaduktu i remont torów na al. Śmigłego-Rydza. Nawet jeżeli do wszystkich tych inwestycji udałoby się pozyskać dofinansowanie na poziomie 65 proc., to Łódź musiałaby tak naprawdę wyłożyć 245 mln zł, a nie 35 mln zł.

Jaka korzyść z takiego wydatku? Poza nowymi torami na al. Śmigłego-Rydza, które i tak planowano wymienić podczas przebudowy wiaduktu przy ul. Zbiorczej oraz czterdziestoma nowymi tramwajami to przyspieszenie o 10 minut przejazdu na trasie W-Z. A co za tym idzie...

- Zmniejszenie hałasu i emisji spalin - zapewnia Grzegorz Nita. - Pojazdy powodują największe natężenie hałasu kiedy stoją, albo ruszają i zatrzymują się.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Różne drogi , ale czas ten sam

Co ciekawe, dzięki wiaduktowi przejazd drogą ma się skrócić o 10 minut niezależnie od punktu, z którego się startuje. Podczas sesji radny Bartłomiej Dyba-Bojarski (PiS) pytał dyrektora ZDiT czy 10 minut zaoszczędzi się na samym skrzyżowaniu marszałków, czy może na odcinku Widzew - centrum lub Widzew-Retkinia? Nita wyjaśnił, że czas przejazdu skróci się o 10 minut niezależnie od pokonywanej drogi. Radnym było trudno w to uwierzyć, gdy dyrektor ZDiT poinformował podczas sesji, że prawdopodobnie na wiadukcie będzie obowiązywała prędkość 50 km/h. To w końcu o 20 km/h mniej niż na wiadukcie na ul. Przybyszewskiego.
Założenie jest takie, że po wiadukcie nie będzie kursowała komunikacja miejska. Tramwaje będą jeździć na poziomie zero, a autobusy... wcale. To jednak niewielka rewolucja w porównaniu z tym, że na skrzyżowaniu marszałków ma powstać pierwszy podwieszany wiadukt. Według Nity to jedyne możliwe rozwiązanie, bo nie ma gdzie postawić podpór tradycyjnego wiaduktu.
- Skrzyżowanie jest rozległe, funkcjonują na nim wszystkie relacje skrętne dla tramwajów i nie ma możliwości zamknięcia którejś z nich - tłumaczy Nita.

Według ZDiT, zaletą tego rozwiązania jest brak utrudnień na skrzyżowaniu podczas budowy wiaduktu. Gorzej z mieszkańcami bloków, przy których ma powstać estakada. Dla nich utrudnienia nie będą tymczasowe. Dlatego Marek Michalik, radny PiS, dopytywał podczas sesji Grzegorza Nitę czy ma świadomość, że ZDiT naraża się na procesy cywilne i jaką część inwestycji będą stanowiły ewentualne
odszkodowania.

- Nie robiliśmy takich szacunków, bo sama inwestycja nie powoduje potrzeby jakichkolwiek wywłaszczeń. W przypadku mieszkańców lokali komunalnych będziemy oferować lokale zamienne - mówi Nita.

W przypadku innych mieszkań, miasto ma się nie uchylać od wypłaty odszkodowań, ale zarządowi dróg trudno na razie określić, jaka może być ich skala. Motywacją do wniosku o roszczenia może być negatywna opinia wojewódzkiego konserwatora zabytków dotycząca podwieszanego wiaduktu. ZDiT jednak podkreśla, że opinia ta nie jest dla niego wiążąca, bo obszar skrzyżowania marszałków nie jest objęty ochroną.

Na pewno taniej będzie dla miasta wypłacić odszkodowania niż wybudować tunel, który byłby najlepszym rozwiązaniem według mieszkańców okolic skrzyżowania marszałków. Analiza zamówiona przez ZDiT wykazała, że tunel mógłby powstać tylko metodą odkrywkową, bo drążenie tunelu nie byłoby opłacalne na tak krótkim odcinku. Sprawdziłoby się ono, gdyby tunel miał powstać od Kilińskiego do Centrum Handlowego Tulipan, czyli... na odcinku wytypowanym w 2010 r. Metodę odkrywkową trzeba natomiast odrzucić z racji tzw. kosztów utraconych, czyli zniszczyć trzeba byłoby sporą część tego, co obecnie na skrzyżowaniu marszałków powstaje.

Dlaczego budowy tunelu na skrzyżowaniu marszałków nie rozpoczęto przed tym, jak zaczęto na nim wymieniać tory i asfalt?

- Wcześniej budowaliśmy trasę Górna. Nie można było prowadzić prac na dwóch ciągach krajowych w mieście - tłumaczy Grzegorz Nita.

Szybka akcja za sto milionów

Dyrektor ZDiT zapewnia, że teraz nie ma już czasu na budowę tunelu, która potrwałaby około dwóch lat i oznaczałaby zamknięcie na ten czas skrzyżowania we wszystkich relacjach. Jeśli miasto chciałoby pozyskać na tę inwestycję unijne dofinansowanie, musiałoby wybudować tunel w ciągu roku, a według Nity jest to technicznie niemożliwe. Podkreślił też, że wiadukt nie jest jego wymysłem, choć z licznych pytań radnych można wyciągnąć taki wniosek. Na ripostę nie trzeba było długo czekać.

Radny Michalik zapytał, czy to może inwestor stawił się w ZDiT i poinformował, że może zbudować wiadukt. W końcu musi być jakiś powód szybkiego zwołania konsultacji w sprawie budowy wiaduktu. Nieprzypadkowo plany budowy wiaduktu określa się "szybką akcją za 100 mln".

O tym, że tempo zwołania konsultacji jest dość szybkie, świadczy fakt, że do środowego popołudnia ZDiT nie miał jeszcze wyłonionej firmy, która między 27 a 29 kwietnia ma przeprowadzić sondaż telefoniczny wśród części łodzian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki