Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skuty kajdankami więzień uciekł z komendy policji w Piotrkowie

Aleksandra Tyczyńska
Aleksandra Tyczyńska
Komendant miejski policji w Piotrkowie młodszy insp. Dariusz Walichnowski czeka na ustalenia z postępowania dyscyplinarnego
Komendant miejski policji w Piotrkowie młodszy insp. Dariusz Walichnowski czeka na ustalenia z postępowania dyscyplinarnego Dariusz Śmigielski
Z komendy policji w Piotrkowie Trybunalskim uciekł skuty kajdankami więzień, pilnowany przez policjanta. Prokuratura zbada, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy.

Czy policjanci, którzy zatrzymali sprawców rozboju, mieli do czynienia z przestępcą sprawnym niczym Houdini, czy też zaniedbali obowiązki służbowe, czego efektem była ucieczka z komendy skutego kajdankami 23-latka? Na to pytanie odpowiedzi poszukają śledczy.

Decyzją Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie ze śledztwa, dotyczącego rozboju na niepełnosprawnej staruszce, wyłączono do odrębnego postępowania materiały, dotyczące ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy, którzy zatrzymali i mieli pieczę nad dwoma sprawcami rozboju. Jeden z nich, 23-latek skuty kajdankami, zdołał poturbować policjanta i zbiec z komendy.

Do zbadania okoliczności tej sprawy wyznaczona została prokuratura w Bełchatowie. Jak mówi Piotr Grochulski, prokurator Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie, wstępnie udało się ustalić, że zatrzymania sprawców rozboju dokonało dwóch policjantów. Kiedy dostarczyli sprawców do przedsionka komendy, jeden z nich zaczął załatwiać formalności, a wtedy 23-latek, który miał mieć ręce skute kajdankami na plecach, zdołał przeskoczyć przez nie tak, że znalazły się z przodu. Wtedy miał odepchnąć i uderzyć policjanta, a następnie wybiec z budynku komendy.

- Policjant jeszcze rzucił się w pościg za uciekinierem, a wtedy ten skutymi rękoma uderzył go w głowę. Atak był na tyle poważny, że policjant trafił do szpitala - mówi prokurator.

Do rozboju na 75-letniej piotrkowiance doszło 30 grudnia. Dwaj sprawcy w wieku 23 i 35 lat kilkakrotnie uderzyli w twarz kobietę, leżącą w łóżku z niedowładem nóg i zabrali jej 700 zł. Zostali zatrzymani tego samego dnia na terenie miasta.

Po ucieczce 23-latek był poszukiwany listem gończym i został zatrzymany 6 stycznia. Został tymczasowo aresztowany, ale w związku z tym, że był już poszukiwany do odbycia wcześniej orzeczonej kary więzienia, trafił do zakładu karnego.

Początkowo policja i prokuratura nie ujawniała szczegółów ucieczki młodszego sprawcy, a nawet tego, w jaki sposób był skuty kajdankami. Dopuszczalne miało być skucie zarówno z przodu, jak i z tyłu. Kiedy zapytaliśmy o to Jerzego Dziewulskiego, byłego antyterrorystę, ten podkreślił, że gdyby bandzior miał ręce skute z tyłu, nie zdołałby daleko uciec i nie znajduje usprawiedliwienia dla konwojującego policjanta.

Na ile wiarygodna jest wersja z „przeskoczeniem rąk”? Bartosz Kożyczkowski, prezes Stowarzyszenia Gimnastycznego Legion Warszawa, mówi, że osoba szczupła i dobrze wygimnastykowana może to zrobić nawet w ułamek sekundy. Nieoficjalnie jednak dowiedzieliśmy się, że 23-latek poprosił o poluzowanie kajdanek i kiedy policjant przestał go na chwilę obserwować, wysunął z nich jedną rękę.

Równolegle z prokuratorskimi czynnościami trwa wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne, wszczęte decyzją komendanta miejskiego, młodszego inspektora Dariusza Walichnowskiego. Komendant podkreśla, że czeka na ustalenia, czy policjanci zachowaniem naruszyli dyscyplinę służbową, czy postępowali zgodnie z procedurami.

- Kiedy postępowanie się zakończy, podejmę stosowne decyzje - mówi, dodając, że mogły zawinić procedury, a wtedy można wprowadzić zmiany, jak i człowiek, a wtedy konieczne może być dodatkowe przeszkolenie zapobiegające rutynie.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
18 - 24 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki