Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SLD też tkwi w tym układzie zamkniętym

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
W łódzkim Sojuszu Lewicy Demokratycznej pewnie nawet nie przypuszczali, jak "zdemaskowany" przez nich "układ zamknięty" kolejnymi wydarzeniami wzmocni ich narrację.

Już po starcie nowej kampanii Tomasza Treli, kandydata na prezydenta Łodzi z SLD, która zasadza się na stwierdzeniu, że większość jego kontrkandydatów umoczona jest w układ zamknięty z byłym prezydentem Jerzym Kropiwnickim, doszli przecież kolejni jego współpracownicy, którzy zostali kandydatami na stanowisko prezydenta. Sęk w tym, że ten prawicowy układ zamknięty, według którego Łódź w różnych konfiguracjach rządzona była przez prawicę od 1990 r. (z wyjątkiem lat 1998-2002) , która "zrujnowała" miasto, brakuje jednego ogniwa. Tym ogniwem jest właśnie SLD.

Ale po kolei. SLD uważa, że miastem rządzi układ zamknięty, którego patronem jest Jerzy Kropiwnicki. Ten "zły", którego oni odwołali w referendum 4 lata temu. I że ten układ chce przedłużyć funkcjonowanie, bo większość kandydatów tak czy siak wiąże się jakoś z Kropiwnickim.

Zaczynając od góry, obecna prezydent Łodzi Hanna Zdanowska z Platformy Obywatelskiej była wiceprezydentem u Kropiwnickiego, lubiła nawet nosić słynną czapkę, a PO była koalicjantem Kropiwnickiego. Jej największa konkurentka do prezydenckiego fotela, czyli Joanna Kopcińska wspierana jest nie tylko przez Prawo i Sprawiedliwość, ale i Włodzimierza Tomaszewskiego. To prezes Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego, którego żelaznym, acz nieformalnym liderem był Kropiwnicki, a sam Tomaszewski przez blisko dwie kadencje był u niego pierwszym wiceprezydentem. Kontrowersyjny łódzki milioner Piotr Misztal, który też chce na Piotrkowską 104, był doradcą prezydenta Kropiwnickiego ds. inwestycyjnych.

Już po rozpoczęciu kampanii SLD pod hasłem "układ zamknięty", pięknie uzupełnili ją kolejni kandydaci: Wojciech Łaszkiewicz i Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. Łaszkiewicz jest kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale przez lata tkwił u boku Kropiwnickiego, m.in. jako szef doradców, z kolei Wojciechowska van Heukelom była m.in. asystentką byłego prezydenta.

Gdyby dalej tkać sieć układu, pewnie SLD na siłę zamknie w nim i Piotra Bilińskiego, kandydata Komitetu Wyborczego Wyborców "Łodzianie Bez Partii". W tym komitecie są ludzie, którzy tak jak SLD nie akceptują rządów Platformy i Zdanowskiej, ale nie to jest istotne. Był przecież Biliński architektem miasta za czasów prezydenta Grzegorza Palki, a on nie tylko był wówczas szefem ŁPO, ale i bliskim przyjacielem Jerzego Kropiwnickiego. Poza tym sekretarzem miasta był wówczas nie kto inny, jak Włodzimierz Tomaszewski.

John Godson, kolejny kandydat na prezydenta? Jako radny PO był w koalicji z Kropiwnickim, ale eseldowskiej klasyfikacji prawicowej sitwy raczej się wymknie. Obaj panowie nie darzą się sympatią, a Godson na sesjach rejestrował nawet wypowiedzi urzędników Kropiwnickiego, by weryfikować potem, czy realizują deklaracje. Gdyby swój start ogłosił Krzysztof Makowski z Twojego Ruchu, SLD też wepchnie go w układ: przecież nie poparł referendum o odwołanie prezydenta Kropiwnickiego, zatem sprawa jasna.

Zostaje jeszcze Tomasz Trela, ten, który układ "demaskuje". Jedyny nie umoczony? Cóż, postawię jednak tezę, że SLD z tym układem zamkniętym może stać się ofiarą własnej argumentacji i kreatywności. Do kanonu łódzkiej polityki i samorządu przeszły już przecież opowieści, jak to sprawnie prezydent Kropiwnicki przebrnął przez swą pierwszą kadencję. Bez większości w Radzie Miejskiej, za to przy dyskretnej współpracy z SLD.

Tomasz Trela może tego nie wiedzieć, może też nie pamiętać, był wtedy w trzecim garniturze łódzkiego SLD. Zatem sięgnę po przykład bliższy mu chronologicznie: zaledwie 4 lata temu kandydat SLD na prezydenta Łodzi, którego on jest współpracownikiem, czyli Dariusz Joński, zabiegał o poparcie przed drugą turą u Włodzimierza Tomaszewskiego, byłego wiceprezydenta u Jerzego Kropiwnickiego. Jak się jest tak pryncypialnym w kwestiach programowych, to nie wypada takich propozycji składać "obcym" programowo, bo to zawsze może zagrać przeciw sobie samemu. Chyba, że programem kandydata na prezydenta jest program pod tytułem "chcę być prezydentem". Joński był zresztą wiceprezydentem razem z członkami PO, czyli elementami wskazanego przez SLD układu zamkniętego. Poza tym w mijającej kadencji Rady Miejskiej klub głosował często razem z PiS. Bo SLD to stabilne ogniwo wskazanego przez siebie układu. Jeśli on istnieje, to wciąż jest otwarty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki