Śledztwo w sprawie pogryzienia 18-letniej Weroniki przez sforę bezpańskich psów w Mikołajówku pod Łaskiem zbliża się do finału

Do tragedii doszło w Dzień Matki w 2022 roku w Mikołajówku pod Łaskiem.
Informowaliśmy o niej na bieżąco

18-letnia Weronika szła rano na przystanek autobusowy. Zdążyła odejść około 100 metrów od domu, minęła lasek, szła drogą wzdłuż rowu porośniętego przez wysokie chaszcze gdy z krzaków wyskoczyła stofa bezpańskich psów. Nastolatka zauważyła je chwilę przed ty, jak ją zaatakowały. Weronika wpadła do rowu. Próbowała przycisnąć twarz do ziemi, rękami zasłaniała głowę. Psy szarpały ją za obie ręce, nogi, uszy, gryzły po głowie, twarzy, wszędzie gdzie tylko zdołały dosięgnąć. Horror dziewczynki trwał 2 godziny. W końcu psy odbiegły. Poranioną nastolatkę zauważył przejeżdżający obok mężczyzna. Wezwał pomoc.

Stan Weroniki był krytyczny. Miała kilkaset ran na całym ciele. Walczyła o życie na oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w szpitalu Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Po tygodniu wybudzono ją ze śpiączki farmakologicznej. W ciągu roku, który minął od tragedii, przeszła wiele operacji i przeszczepów. Straciła na zawsze włosy, ma poważnie uszkodzone oczy. Ale jest dzielna, nie poddaje się.

- W porównaniu do stanu sprzed roku jest ogromna różnica jeśli chodzi o stan fizyczny córki - mówi nam mama Weroniki. - Żaden lekarz nie jest w stanie powiedzieć, ile jeszcze operacji przed córką. Wiadomo tylko, że dużo... Patrzę teraz przez okno w kuchni i wiedzę, że wysokie chaszcze w rowach przy drodze jak były tak są.

Jolanta Szkilnik, rzecznik prasowy prokuratury w Sieradzu, której podlega prowadząca śledztwo prokuratura w Łasku informuje, że postępowanie nadal się toczy. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy zapadnie decyzja o ewentualnym postawieniu zarzutów.