Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślub w czerwcu, ale za rok... Rodzinny obiad zamiast hucznego wesela

Anna Gronczewska
Pandemia wywróciła świat do góry nogami. Pokazała, że można zapomnieć o wszelkich planach. W trudnej sytuacji znaleźli się ludzie, którzy zaplanowali ślub. Wielu już dwa lata temu rezerwowało sale weselne. Jak sobie radzą w tej sytuacji?Czytaj na kolejnych slajdach
Pandemia wywróciła świat do góry nogami. Pokazała, że można zapomnieć o wszelkich planach. W trudnej sytuacji znaleźli się ludzie, którzy zaplanowali ślub. Wielu już dwa lata temu rezerwowało sale weselne. Jak sobie radzą w tej sytuacji?Czytaj na kolejnych slajdach archiwum Dziennika Łódzkiego
Pandemia wywróciła świat do góry nogami. Pokazała, że można zapomnieć o wszelkich planach. W trudnej sytuacji znaleźli się ludzie, którzy zaplanowali ślub. Wielu już dwa lata temu rezerwowało sale weselne. Jak sobie radzą w tej sytuacji?

Dla Patrycji i Kamila z Łodzi miał być to najpiękniejszy dzień w życiu. Już rok temu zarezerwowali salę, w styczniu i lutym odwiedzali rodzinę, znajomych, wręczali im zaproszenia. A potem wszystko prysło...

– Mieliśmy mieć ślub i wesele w pierwszy weekend czerwca – opowiada Kamil. – Jeszcze do początku kwietnia mieliśmy nadzieję, że coś się unormuje. W końcu podjęliśmy decyzję, by przenieść wesele...

Kamil wyjaśnia, że nie chcieli przesuwać terminu na wrzesień czy październik. Bali się, że znów coś się stanie i kolejny raz będą musieli zmieniać termin.

– Chcemy, by nasze wesele było jedyne w swoim rodzaju – dodaje Kamil. - Nie chcemy maseczek, ograniczeń. Na naszym weselu miało bawić się 160 osób, bo mamy dużą rodzinę, wielu przyjaciół i znajomych. Dlatego stwierdziliśmy, że poczekamy jeszcze rok. Tyle że ślub będzie nie w czerwcu, ale w maju. Tyle czekaliśmy, że ten rok nie zbawi. Przecież i tak mieszkamy razem. Mieliśmy też szczęście, termin majowy był wolny w restauracji.

Pandemia skomplikowała życie wielu młodym ludziom, którzy chcieli tej wiosny czy latem wziąć ślub. Paweł i Maria ze Zgierza ślub mieli zaplanowany na kwiecień. Przy okazji chcieli ochrzcić swego 7-miesięcznego syna Alana.

– Długo się zastanawialiśmy co robić – mówią niedoszli małżonkowie. – Radziliśmy się księdza. On sam poradził byśmy przesunęli ślub. Ale najważniejszym argumentem były zamknięte restauracje. Chcieliśmy po uroczystości zorganizować rodzinny obiad na 60 osób. Zdecydowaliśmy, że ślub i chrzest będą we wrześniu. Salę znaleźliśmy, ale musieliśmy sporo się naszukać.

Biały Pałac i Czarny Staw w Niesięcinie pod Łodzią to od 12 lat jedne z najpopularniejszych miejsc na organizację wesel, ale też i przyjęć po Pierwszej Komunii. Od marca nie było tam ani jednego wesela!

– A wiadomo, że w kwietniu zaczyna się sezon weselny, zawsze w tym czasie mieliśmy ogromne obłożenie – mówi jeden z pracowników sal w Niesięcinie. – Do jesieni mieliśmy zajęte wszystkie soboty, a także piątki. Nawet nie dziwię się ludziom, że przekładają terminy. Jest niejasność przekazu rządu, tak naprawdę do końca nie było wiadomo, jak będą wyglądać wesela. Niektórzy czekają do ostatniej chwili... A to przecież jedna z najważniejszych uroczystości w życiu do której młodzi ludzie przygotowują się miesiącami.

Właściciele sal weselnych zaznaczają, że rzadko zdarza się, by ktoś rezerwował salę na pół roku przed ślubem. Zwykle takie rezerwacje mają miejsce dwa lata wcześniej.

– Czerwiec nie wygląda u nas wesoło – słyszymy w Niesięcinie. – Na szczęście już w lipcu będziemy mieli wesela, nawet stuosobowe. Lepiej już też wygląda sierpień.

– Nie było jasnych wytycznych, nie było wiadomo kiedy będzie można znów organizować wesela – tłumaczy Małgorzata Wrąbel, konsultantka ślubna z firmy Project-wedding. – Minister zdrowia rekomendował, by duże spotkania, wesela przenosić na 2021 rok. Wiele osób tak zrobiło.

Jedni ryzykowali i tak jak Paweł i Maria zdecydowali się przenieść wesele na wrzesień, inni wybierali październik, a nawet listopad.

– Są jednak tacy, którzy nie chcą wesela jesienią czy zimą i przenosili je na lato przyszłego roku – mówi Maria Wrąbel. – Jednak ostatnie decyzje rządu w sprawie wesel znów zmieniły sytuację.

Zbigniew Strobejko, właściciel łódzkiej sali Dwór Artusa, mówi, że po tych ostatnich decyzjach ci, którzy przenieśli wesele na jesień znów wracają do czerwcowych czy lipcowych terminów.

– Niestety, wiele osób przeniosła wesela na następny rok – dodaje Zbigniew Strobejko. –

Często decydują się na mniejsze imprezy. Zamiast całonocnej imprezy wybierają obiad dla rodziny.

Marta i Tymoteusz mieli wyznaczony termin ślubu i wesela na ostatni weekend czerwca. Już wcześniej zdecydowali, że w obecnej sytuacji nie zdecydują się na całonocną imprezę na 120 osób, jak wcześniej planowali.

– Postanowiliśmy nie przekładać ślubu – tłumaczą. – Za długo czekaliśmy na tę chwilę. Postanowiliśmy zorganizować rodzinny obiad na 50 osób. Przenieśliśmy też godzinę ślubu. Miał być o 19.00, a teraz odbędzie się o 14.00. W kościele nie robiono problemów, tam śluby odwołują więc każda taka uroczystość cieszy. Na obiedzie będzie tylko najbliższa rodzina. Może gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że rząd „odmrozi” wesele, to może podjęlibyśmy inną decyzje.

Anna Koralewska, konsultantka ślubna z firmy Great Event, mówi, że wiele osób przenosi śluby na październik, listopad, albo na przyszły rok.

– Przy czym w przyszłym roku nie zawsze uda się zorganizować w sobotę, dlatego wiele par wybiera piątek – wyjaśnia Anna Koralewska. – Przyszłoroczne terminy są rezerwowane w restauracjach i salach ślubnych już dwa lata wcześniej. Piątkowe wesela mają jednak ograniczenia. Zabawa musi się skończyć o godzinie 2.00, bo salę trzeba przygotować na sobotnie wesele, nie ma też poprawin.

Anna Koralewska zauważyła, że wielu jej klientów powraca do wcześniejszych lipcowych i sierpniowych terminów, choć pierwotnie wesela przenosili na jesień.

– Przy czym często planowano wesela na 150 osób, a kończy się na 100 gościach – mówi Anna Koralewska. – Generalnie rezygnuje się z poprawin w restauracjach. Organizuje się zamiast tego kameralne spotkania na działkach, w przydomowym ogrodzie. Ale samo wesele ma przebiegać normalni, z oczepinami i tańcami. Niektórzy zaplanowali wesela na 200 lub więcej gości. Oni przełożyli je na wrzesień, październik czy listopad. I czekają jak rozwinie się sytuacja.

Wiele osób decyduje się na mniejsze wesela niż wcześniej planowano. Powodem jest to, że wielu gości miało przyjechać z zagranicy, a granice są zamknięte. Niektórzy członkowie rodziny boją się bawić na weselu w czasach pandemii.

– Rezygnują zwykle starsze ciocie, wujkowie, ale nie babcie, nawet gdy są w podeszłym wieku – śmieje się Anna Koralewska. – Nie chcą zrezygnować z wesela jedynego wnuczka lub wnuczki.

Małgorzata Wrąbel, która organizowała sporo wesel międzynarodowych, gdzie pan młody czy pani młoda byli obcokrajowcami, mówi, że właśnie te uroczystości są przenoszone na przyszły rok.

– Nie da się ukryć, że branża ślubna poniosła duże straty – mówi Małgorzata Wrąbel. – Choć ostatnie „odmrożenia” mogą trochę poprawić sytuację.

Pani Małgorzata odbiera telefony od par, które przenosiły śluby z czerwca czy lipca na jesień. Pytają się czy można wrócić do wcześniejszych terminów.

– Stajemy na głowie, by się udało – zapewnia Małgorzata Wrąbel. – Nawet udało się nam zorganizować wesele w najbliższą sobotę, choć miało być przełożone. Bawić się na nim będzie 120 osób, choć pierwotnie zaproszono 250.

Jednocześnie organizatorzy wesel otrzymali wytyczne do tego jak ma przebiegać zabawa. Ma być nie więcej niż 150 osób. Goście weselni, w tym oczywiście para młoda, nie muszą nosić maseczek. Powinna je założyć za to obsługa, czyli na przykład kelnerzy. Gości należy rozsadzić tak, by przy jednym stoliku siedziała rodzina lub osoby żyjące we wspólnym gospodarstwie domowym. Goście nie powinni też siedzieć naprzeciwko siebie. Na wesele nie mogą przyjść osoby przeziębione. Para młoda powinna mieć adresy i telefony gości, by w razie potrzeby udostępnić je sanepidowi..

Edyta Dobrowolska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łodzi, mówi, że cały czas udzielane są śluby.

– Odwołano, a w zasadzie przeniesiono około 90 ślubów, a odbyło się ponad 100 – mówi Edyta Dobrowolska. – Teraz na uroczystości w urzędzie może być więcej osób, czyli około

20. Na jedną osobę mają przypadać cztery metry kwadratowe. Wcześniej w uroczystości mogły brać tylko cztery osoby – para młoda, świadkowie plus urzędnik udzielający ślubu.

Było kilka przypadków udzielenia ślubu poza urzędem. Ona sama dwa tygodnie udzielała ślubu w jednej z restauracji. A w czerwcu co sobotę w łódzkich Urzędach Stanu Cywilnego będzie miało miejsce po 11 ślubów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki