24-letnia mieszkanka Łodzi usłyszała od prokuratora zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Matka dziecka decyzją prokuratora jest pod dozorem policji.
Nakarmiła i położyła spać
Do tragedii doszło rano w jednym z mieszkań przy ul. Targowej. Matka dziecka wezwała pogotowie, bo jak twierdziła, jej dziecko nie daje oznak życia. Na miejscu lekarz mimo podjętej resuscytacji krążeniowo-oddechowej stwierdził zgon dziecka. Wezwał policję. Okazało się, że kobieta ma ponad 1,4 promila alkoholu. 24 -latka, która mieszkała samotnie, jest matką czwórki dzieci.
Jedno z nich przebywa pod opieką ojca, drugie pod opieką jej siostry, a trzeci w rodzinie zastępczej.
- W sprawie została przesłuchana pielęgniarka środowiskowa, która zeznała, że nie miała zastrzeżeń do sprawowania opieki przez 24-latkę - informuje prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Z zeznań matki dziecka wynika, że rano nakarmiła dziecko mlekiem modyfikowanym i położyła je spać. Po pewnym czasie zauważyła, że dziecko nie daje oznak życia i wezwała pogotowie.
Nie wiadomo, dlaczego dziecko nie żyje
Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytanie o przyczynę zgonu dziewczynki. Konieczne są dalsze badania toksykologiczne.
- 24 latka usłyszała zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - informuje prokurator Kopania. - Podejrzana przebywa pod pozorem policji.
Sprawa prowadzona była pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź- Widzew.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?