5/17
33-letniemu funkcjonariuszowi postawiono zarzut...
fot. fot. Joanna Kaźmierczak

33-letniemu funkcjonariuszowi postawiono zarzut przekroczenia uprawnień i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć pokrzywdzonego, a także bezprawnego pozbawienia wolności 30-latka oraz naruszenia nietykalności cielesnej jego brata. Policjantowi grozi za to kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Natomiast 35-letnia funkcjonariuszka podejrzana jest o niedopełnienie obowiązków służbowych, narażenie pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o poświadczenie nieprawdy w notatniku służbowym i poplecznictwo. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

6/17
Blok, w którym mieszka Marcin, jest oddalony zaledwie 200 m...
fot. fot. Joanna Kaźmierczak

Blok, w którym mieszka Marcin, jest oddalony zaledwie 200 m od komendy. To osiedle, jakich tysiące w Polsce. Kilka bloków, sklep, plac zabaw i pizzeria.

- Szkoda go. Kupował w sklepie głównie alkohol, ale nigdy się tu nie awanturował. Zawsze był kulturalny i bardzo miły. Nie był święty, ale zachowania policji nic nie usprawiedliwia - mówi sprzedawczyni ze sklepu osiedlowego.

7/17
- Tego dnia Marcin kłócił się z mamą i ona zadzwoniła na...
fot. fot. Joanna Kaźmierczak

- Tego dnia Marcin kłócił się z mamą i ona zadzwoniła na policję - mówi Łukasz Kaźmierczak, brat zabitego 30-latka. - Wkrótce emocje opadły, a Marcin położył się w naszym pokoju na materacu i zasnął. Policja przybyła do mieszkania pół godziny po awanturze. Weszli do środka, a wtedy policjant wpadł w jakiś szał i zaczął kopać leżącego Marcina. Prosiłem go, aby przestał, przecież on spał i już się nie awanturował. Nie pomogło. Policjantka w tym czasie stała w przedpokoju i się przyglądała. Marcin nie mógł złapać oddechu. Usiadł, a policjant złapał go za włosy i wyciągnął na klatkę schodową. Brat zdążył tylko założyć klapki. Wtedy widziałem go ostatni raz. Usłyszeliśmy jeszcze jakiś huk na klatce. Pomyśleliśmy, że zabiorą brata do komisariatu na dołek i gdy wytrzeźwieje, to do nas wróci...

To pokój zmarłego Marcina. To tam doszło do interwencji policji.

8/17
Gdy Łukasz w Wielką Sobotę rano wychodził do pracy, brata...
fot. fot. Joanna Kaźmierczak

Gdy Łukasz w Wielką Sobotę rano wychodził do pracy, brata jeszcze nie było.

- Gdy wracałem, wszedłem do sklepu i usłyszałem, że podobno mój brat nie żyje. Uznałem to za jakiś żart, przecież ktoś by nas o tym poinformował. Do mamy zadzwoniła koleżanka z pytaniem, czy to prawda. Mama natychmiast poszła na komisariat i dopiero tam potwierdzili jej tę straszną informację. Mam ogromny żal do policji za to, co zrobili. Nie popuszczę im tego. Marcin był dobrym człowiekiem. Były między nami czasem jakieś awantury, jak to w rodzinie, ale on by nigdy nikogo nie skrzywdził - dodaje brat zmarłego.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Moyes: Będę szczęśliwy jak Klopp odejdzie. Jest zbyt uroczy. Wynoś się szybko, Jürgen

Moyes: Będę szczęśliwy jak Klopp odejdzie. Jest zbyt uroczy. Wynoś się szybko, Jürgen

Misja dla 4 łap. Fani motoryzacji pokazali miłość do zwierząt ZDJĘCIA

Misja dla 4 łap. Fani motoryzacji pokazali miłość do zwierząt ZDJĘCIA

Widzew - Raków. Sędzia uznany przez kibiców za winnego porażki. Jak padł gol? Zdjęcia

Widzew - Raków. Sędzia uznany przez kibiców za winnego porażki. Jak padł gol? Zdjęcia

Zobacz również

12. Edycja DOZ Maraton Łódź. Biegacze już na mecie Zobaczcie wyniki i ZDJĘCIA

12. Edycja DOZ Maraton Łódź. Biegacze już na mecie Zobaczcie wyniki i ZDJĘCIA

Widzew - Raków. Sędzia uznany przez kibiców za winnego porażki. Jak padł gol? Zdjęcia

Widzew - Raków. Sędzia uznany przez kibiców za winnego porażki. Jak padł gol? Zdjęcia