Podejrzany był częstym gościem w mieszkaniu, w którym 76-latek mieszkał razem z córką. Mężczyźni często wspólnie pili alkohol. W niedzielę, 21 grudnia, 34-latek również przyszedł w odwiedziny. Wtedy, między mężczyznami miało dojść do konfliktu.
- Jego tło było bardzo prozaiczne. Podejrzany zwrócił pokrzywdzonemu uwagę, by nie jadł zupy ugotowanej przez jego córkę bezpośrednio z garnka - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Na tym tle doszło do wymiany zdań. W odpowiedzi pokrzywdzony uderzył 34-latka, co wyzwoliło atak agresji w tym drugim. Wciągnął starszego mężczyznę do pokoju i zaczął go bić po całym ciele i twarzy.
Dzień później, 34-letni mężczyzna znów odwiedził mieszkanie. Wówczas po raz kolejny, 76-latek został pobity przez swojego młodszego znajomego.
- Następnie podejrzany opuścił mieszkanie - relacjonuje Krzysztof Kopania. - Pojawił się tam 23 grudnia w godzinach rannych, aby, jak twierdzi, wyjść z psem. Wtedy zobaczył, że ofiara jego przemocy nie daje oznak życia.
Mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy i powiadomił dyspozytora o śmierci 76-latka. Podejrzany twierdził, że nie ma nic wspólnego z jego zgonem. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała jednak w świetle zeznań córki starszego mężczyzny. Po przesłuchaniu, prokurator wystąpił z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 34-latka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?