Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek busa pod Rawą. Jest wyrok w sprawie Tomasza B.

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Tomasz Imiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Tomasz B., kierowca ciężarówki, który w czerwcu 2011 r., pod Rawą Maz. czołowo zderzył się z wiozącym pasażerów busem, został w poniedziałek (18 stycznia) uniewinniony. W katastrofie zginęło osiem osób.

- Była to jedna z najtragiczniejszych spraw, jakie sąd orzekał. Zwykle jest tak, że chcemy, aby ktoś odpowiadał za tragedię, w której zginęło tyle osób. Trudno jest nam się pogodzić, że był to jedynie zbieg nieszczęśliwych okoliczności. A tak właśnie było w tym przypadku. Po prostu pasażerowie busa znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze - zaznaczyła sędzia Izabela Lewandowska - Sokół uzasadniając wczorajszy wyrok w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Wyrok jest nieprawomocny i prokurator Sławomir Mentrycki powiedział nam, że poprosi o pisemne uzasadnienie wyroku, co zwykle jest zapowiedzią złożenia apelacji. Tomasz B. nie ukrywał ulgi takim finałem procesu. Nie chciał jednak komentować orzeczenia. - Swoje przeżyłem - stwierdził przed salą i oddalił się.

CZYTAJ: Ocalały pasażer zeznawał na procesie w sprawie tragicznego wypadku pod Rawą Mazowiecką

Podczas głosów stron prokurator Mentrycki przekonywał, że są dwie wersje zdarzenia mające kluczowe znaczenia dla orzeczenia, czy 32-letni Tomasz B. jest winny czy niewinny. Zdaniem śledczego, opona w jego tirze wystrzeliła dopiero podczas zderzenia ciągnika siodłowego z naczepą renault megane z volkswagenem busem.

- Dlatego - jego zdaniem - kierowca ciężarówki był winny temu, że jechał nieostrożnie, przekroczył dopuszczalną prędkość, zjechał na drugie pasmo jezdni i uderzył w busa. Prokurator domagał się, aby Tomasz B. został skazany na trzy lata więzienia i na pięcioletni zakaz kierowania pojazdami.

Zupełnie inaczej oceniali przyczynę katastrofy drogowej obrońcy kierowcy: Krystyna Kotkowska i Tomasz Jeziorski. Zgodnie podkreślali - powołując się na opinię biegłych z Poznania, że najpierw „wybuchła” opona, co sprawiło, że oskarżony nie zdołał opanować ciężarówki i doszło do zderzenia z busem. Adwokaci zwrócili uwagę, że do takiego samego wniosku doszedł podczas procesu jeden z biegłych z Łodzi, którego pierwsza opinia była niekorzystna dla oskarżonego. Obrońcy zaznaczyli też, że jeden z kluczowych świadków - Dariusz R., który siedział koło kierowcy busa, zauważył i usłyszał wybuch opony w tirze, po którym ciężarówka zaczęła mknąć prosto na busa.

CZYTAJ TEŻ: Wypadek busa pod Rawą: "Obudził mnie krzyk, potem ludzie umierali na moich oczach"

Z wywodami obrony zgodził się sąd, który uniewinnił Tomasza B. Podkreślił jednocześnie, że opinia biegłych z Poznania była bardziej profesjonalna niż opinia biegłych z Łodzi.

Sędzia Lewandowska - Sokół zauważyła też, że wspomniany świadek Dariusz R. sam został ranny w wypadku i nie miał żadnego interesu, aby składać wyjaśnienia korzystne dla oskarżonego. Ponadto dodała, że przekro0czenie przez oskarżonego dopuszcalnej prędkości nie miało wpływu na przyczynę katastrofy.

Przypomnijmy, że prokuratura zarzuciła Tomaszowie B., że wczesnym rankiem 15 czerwca 2011 roku w Chrzczonowicach pod Rawą Mazowiecką nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym, w której zginęło osiem osób (trzy kobiety i pięciu mężczyzn), zaś sześć osób zostało rannych. Był to efekt czołowego zderzenia tira, którym kierował oskarżony, z busem. Tomasz B. tuż po tragedii, gdy był jeszcze w szoku i tkwił zakleszczony w kabinie ciężarówki, twierdził, ze przyczyną tragedii był „wybuch” opony w jego tirze. I tak potem konsekwentnie powtarzał w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki