Łódzcy koszykarze wierzą, że nikt, kto ma w sercu koszykówkę, nie pozostanie w domu. To widowisko po prostu trzeba zobaczyć, bo jest to wydarzenie z marzeń pokoleń ełkaesiaków. Dawnych spotkań ŁKS w ekstraklasie nie pamięta żaden zawodnik, ale mają świadomość historycznego wymiaru sobotniego widowiska. - W 1981 roku, kiedy ŁKS grał wśród najlepszych polskich drużyn, miałem dwa i pół roku - mówi Filip Kenig, najstarszy w drużynie, wychowanek klubu z al. Unii. - Znam jednak wspomnienia starszych ełkaesiaków i pamiętam tęsknoty, jakie towarzyszyły mi w prawie dwudziestoletniej koszykarskiej karierze i wszystkim zawodnikom, z którymi grałem w ŁKS - dodał Kenig.
Po pozyskaniu Amerykanów: B.J. Holmesa, który będzie prowadzić grę oraz skrzydłowego Jermaine Malletta i centra Kirka Archibeque'a ŁKS ma znacznie silniejszy skład niż w pierwszej lidze. Trzon drużyny, z kapitanem i przywódcą duchowym Piotrem Trepką na czele pozostał. Faworytem meczu jest jednak Anwil, choć i łodzianie będą grać pod dużym ciśnieniem wynikającym ze szczególnej wagi tego spotkania. Siłą ełkaesiaków będzie jedność, współpraca wszystkich ogniw zespołu, tych na parkiecie i tych na ławce rezerwowych. Podstawowi zawodnicy grają ze sobą trzeci sezon, a nowi, wyrośli w amerykańskiej kulturze koszykówki, świetnie wkomponowali się w zespół trenera Piotra Zycha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?