Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spięcie między emerytką a obsługą lotniska na Lublinku. O co poszło?

Alicja Zboińska
Łodzianka ma zastrzeżenia do poziomu obsługi na lotnisku
Łodzianka ma zastrzeżenia do poziomu obsługi na lotnisku archiwum polskapresse/szyk
Teresa Korbańska z Łodzi skarży się na niemiłą i niekompetentną obsługę na łódzkim lotnisku. Twierdzi, że nie udzielono jej informacji na temat opóźnienia samolotu z Egiptu, którym podróżowała jej córka, a zachowanie pracownicy punktu informacji pozostawiało wiele do życzenia. Przedstawicielka portu lotniczego potwierdza, że na lotnisku doszło do scysji z łodzianką, podkreśla jednak, że pani Teresa także zareagowała impulsywnie.

Córka pani Korbańskiej z Egiptu miała wrócić 1 sierpnia. Przed wylotem do Polski zadzwoniła do mamy i poinformowała ją o minimum godzinnym opóźnieniu. Później nie mogła już rozmawiać. Pani Teresa zadzwoniła więc do punktu informacji na lotnisku, by dowiedzieć się, ile faktycznie wyniesie opóźnienie.

- Pani z informacji zapewniała mnie, że samolot będzie o czasie - mówi nasza Czytelniczka. - Gdy zapytałam czy na pewno, gdyż mam inne informacje od dzieci, bardzo niegrzecznie odpowiedziała mi, że nic nie wie o opóźnieniu i kazała dzwonić za godzinę. Po godzinie potwierdziła opóźnienie, a na moje pytanie, jaki jest powód, odparła, że nie wie, a jak chcę się dowiedzieć, to powinnam przyjechać na lotnisko.

Pani Teresa ma skończone 65 lat, jest schorowana, podobnie jak jej mąż. Mimo to oboje przyjechali na lotnisko na Lublinku. Twierdzą, że pracownica informacji, do której podeszli, nakrzyczała na nich tłumacząc, że nic nie wie o przyczynie opóźnienia i nie musi tego wiedzieć. Emeryci mówią, że pracownica punktu informacji... rozplątywała motek szarej wełny. Pani Teresa chciała wyjaśnić sytuację z prezesem lotniska, połączono ją natomiast z rzeczniczką portu. Emerytka twierdzi, że rzeczniczka też byłą dla niej niemiła.

- Zachowanie personelu było naganne - napisała do prezesa łodzianka. - Naraża to na szwank dobre imię lotniska.

Prezes wysłał do pani Teresy pismo z przeprosinami. Ewa Bieńkowska, rzeczniczka lotniska zaznacza, że pracownica punktu informacji odpowiadała zgodnie ze swoją wiedzą.

- Touroperatorzy nie muszą nas informować o przyczynach opóźnienia - mówi Ewa Bieńkowska. - Rozumiem zdenerwowanie klientki, oczekiwała od nas większej ilości informacji, ale my ich nie mieliśmy. Odsłuchaliśmy rozmowę z panią, obejrzeliśmy nagranie z monitoringu, nie stwierdziliśmy nieodpowiedniego zachowania naszego pracownika. Mimo to zwróciliśmy uwagę pracownikom na to, jak należy zachowywać się w trudnych sytuacjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Spięcie między emerytką a obsługą lotniska na Lublinku. O co poszło? - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki