Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spływają oferty pomocy staruszkom

Agnieszka Jasińska
23-letnia Ania: - Nie mam dziadków. Codziennie po pracy mogłabym ugotować obiad, porozmawiać.Adopcja to coraz częściej problem dotykający osób starszych, nie tylko dzieci.
23-letnia Ania: - Nie mam dziadków. Codziennie po pracy mogłabym ugotować obiad, porozmawiać.Adopcja to coraz częściej problem dotykający osób starszych, nie tylko dzieci. archiwum
Po naszej publikacji o łódzkim małżeństwie 60-latków, którzy proszą o adopcję, we wszystkich naszych lokalnych redakcjach rozdzwoniły się telefony, dostaliśmy też listy i mejle. Mieszkańcy regionu zaoferowali pomoc parze emerytów. Zgłaszały się młode małżeństwa oraz... emeryci.

Po naszej publikacji o łódzkim małżeństwie 60-latków, którzy proszą o adopcję, we wszystkich naszych lokalnych redakcjach rozdzwoniły się telefony, dostaliśmy też listy i mejle. Mieszkańcy regionu zaoferowali pomoc parze emerytów. Zgłaszały się młode małżeństwa oraz... emeryci.

A wszystko zaczęło się od listu, jaki do naszej redakcji napisała para 60-latków. Zostali zupełnie sami na stare lata. Mają syna, ale nie utrzymuje z nimi kontaktów. Założył własną rodzinę i zapomniał o rodzicach.

- Napisaliśmy list, bo któregoś wieczoru usiedliśmy i zaczęliśmy zastanawiać się, co przed nami. Przestraszyliśmy się, co stanie się, jeśli jednego z nas zabraknie. Nie mamy nikogo poza sobą. A starość coraz bardziej dokucza - opowiadała pani Basia z Teofilowa. - Nie mamy kłopotów finansowych, mamy własne mieszkanie i auto. Brakuje nam tylko zainteresowania ze strony innych ludzi.
Pierwsza odezwała się do nas Elżbieta, 36-letnia pielęgniarka z Łodzi. Sympatyczna, uśmiechnięta kobieta przyznaje, że bez wahania podjęła decyzję o adopcji 60-latków. - Na co dzień też opiekuję się starszymi ludźmi w szpitalu. Karmię ich, myję. Lubię swoją pracę. Chętnie więc pomogę kolejnym starszym ludziom. Wiem, jak się nimi zająć, bo to mój zawód - opowiadała pani Elżbieta.

Następnego dnia zgłosił się 70-letni łodzianin. - Kupiliśmy z żoną działkę pod miastem. Myśleliśmy, że razem doczekamy starości. Niestety, żona zmarła w tym roku. Chcę skontaktować się z parą z artykułu w "Dzienniku Łódzkim". Może razem zajmiemy się działką. Można by tam posadzić warzywa, wspólnie odpoczywać, dbać o nią. Będzie raźniej - opowiadał 70-latek.

Z pomocą zgłosiła się też 23-letnia Ania z Ozorkowa. - Nie mam dziadków. Chętnie zaopiekuję się państwem z artykułu. Do tej pory opiekowałam się małymi dziećmi, ale nie boję się odpowiedzialności. Codziennie pracuję do godz. 16. Po pracy mogłabym zająć się parą 60-latków. Mogłabym ugotować obiad, zrobić zakupy, porozmawiać, pozmywać - mówiła Ania.

Zaadoptować samotnych 60-latków chciała również Grażyna z Łodzi. - Mam dwójkę dzieci: 6- i 9-letnie. Starsi państwo mogliby spędzać z nimi czas i traktować jak własne wnuki. To byłoby z korzyścią zarówno dla nich, jak i dla mnie. Moi rodzice już nie żyją, męża również nie ma. Tacy dziadkowie to skarb. Kiedy jesteśmy w pracy, dziadkowie mogliby nam pomóc w opiece nad maluchami - mówiła Grażyna.
Przez trzy tygodnie do adopcji pary seniorów zgłosiło się aż 27 osób z całego województwa.
Współpr. greg

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki