Działalność na terenie SM Chrobry chciała rozpocząć firma TOYA. Jej szefowie zgłosili się do zarządu spółdzielni. Nie mogli uwierzyć w to, co usłyszeli.
- Władze spółdzielni uzależniły podpisanie umowy od przedstawienia pisemnych zgód wszystkich współwłaścicieli oraz osób zamieszkałych, których ma dotyczyć inwestycja - sprawdzili pracownicy łódzkiej delegatury UOKiK i opisali w wydanej decyzji. - Konsekwencją była odmowa zgody na świadczenie usług telekomunikacyjnych.
Urzędnicy uznali, że ten warunek był nieuzasadniony. Przedstawiciele "Chrobrego" tłumaczyli natomiast, że z ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych nie wynika w sposób jednoznaczny, że zarząd może podjąć taką decyzję bez uprzedniej zgody wszystkich współwłaścicieli danej nieruchomości. Twierdzili też, że nie zgłosił się do nich nikt zainteresowany usługami tej firmy, a na ich terenie działają już cztery firmy z podobną ofertą.
Urzędników to nie przekonało. Uznali, że na tej decyzji cierpią lokatorzy, gdyż konkurencja oznacza niższe ceny i wyższą jakość usług. Stąd kara w wysokości 6.040 zł.
Zarząd "Chrobrego" się z tym nie zgadza.
- Nie złamaliśmy prawa, dlatego odwołaliśmy się do sądu - mówi Jan Królak, prezes SM im. B. Chrobrego. - Były przygotowane projekty umów, których druga strona nie zaakceptowała. Chcieliśmy, by wszyscy operatorzy mieli równorzędne warunki.
Urzędnicy ustalili jednak, że działające już firmy nie musiały spełniać takich wymogów. Warunek jest w zasadzie jeden: zainstalowane urządzenia telekomunikacyjne nie mogą przeszkadzać i utrudniać życia lokatorom.
Na Konstantynowską Spółdzielnię Mieszkaniową poskarżył się Marek Zięba, który prowadzi firmę Marlena. Chciał dostarczać kablówkę, internet, telefony.
- Walczę o to już od kilku lat - mówi przedsiębiorca. - Spotkałem się z ogromną niechęcią, byłem wręcz oczerniany podczas różnych spotkań. Moja oferta jest konkurencyjna, straciłem już dużo czasu i zdrowia, ale się nie poddaję. Czekam na prawomocny wyrok.
Przedstawiciele spółdzielni na razie nie komentowali kary w wysokości 16.066 zł.
Na celowniku UOKiK są kolejne spółdzielnie. Prezes urzędu prowadzi obecnie dziewięć takich postępowań. Wcześniej musieli się tłumaczyć m.in. prezesi administracji w Skierniewicach, Mielcu, Poznaniu, Lidzbarku Warmińskim, Wysokiem Mazowieckiem.
Kara została także nałożona na Spółdzielnię Mieszkaniową w Grudziądzu, w sumie 67.108 zł. Jej szefowie się nie odwołali, kara została już zapłacona.
Niedoszli rynkowi gracze dziwią się, że zarządy spółdzielni nie chcą, by oferta dla członków była bogata. Niektórzy mówią o układzie między starymi operatorami a zarządem, przedstawiciele spółdzielni jednak stanowczo temu zaprzeczają.
Przedsiębiorcy, firmy czy inne podmioty muszą liczyć się z tym, że UOKiK może nałożyć karę w maksymalnej wysokości do 10 procent przychodu za ubiegły rok.
UOKiK przypomina też, że klienci, którzy mają wątpliwości, czy umowa nie narusza prawa, mogą zwrócić się o bezpłatną poradę do miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów. Można też skorzystać z bezpłatnej infolinii pod numerem 800-007-707 lub wysłać zapytanie na adres [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?