Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Krzysztofa Maciaszczyka, prezesa spółki MAKiS. Prokurator żąda więzienia w zawieszeniu dla prezesa Maciaszczyka

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces Krzysztofa Maciaszczyka, prezesa spółki Miejska Arena Kultury i Sportu w Łodzi, zakończył się w piątek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokuratura zarzuciła mu, że nielegalnie przekazywał bilety, wejściówki i zaproszenia na koncerty gwiazd muzycznych pracownikom magistratu, ich rodzinom i znajomym. Stąd straty spółki, które najpierw oszacowano na 288 tys. zł, ale potem kwota ta spadła poniżej 200 tys. zł.

Podczas głosów stron prokurator Jacek Wasilewski z Gorzowa Wielkopolskiego zażądał dla prezesa Krzysztofa Maciaszczyka roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 30 tys. zł grzywny, naprawienia powstałej w spółce szkody i trzyletniego zakazu zajmowania stanowisk związanych z zarządzaniem mieniem państwowym lub samorządowym. Dla odmiany broniący prezesa adwokat Bartosz Tiutiunik wnioskował o uniewinnienie.

Czuję się niewinny. Wszystko, co robiłem, czyniłem dla dobra spółki. Zaproszenia, które przekazałem do Urzędu Miasta, to był totalny margines - powiedział w sadzie Krzysztof Maciaszczyk

Z wystąpienia mecenasa Tiutiunika wynikało, że prezes Maciaszczyk robił to, co do niego należało. Chodzi o to, że organizator koncertów przekazywał spółce MAKiS jako właścicielowi hali Atlas Arena bezpłatne zaproszenia dla wybranych gości, te trafiły do właściciela spółki, czyli magistratu, a stąd do radnych i urzędników i koło się zamykało. Według obrońcy, oskarżony chciał zmienić zapis w dokumentach samorządu w tej sprawie, tak aby zaproszenia były odpłatne, ale nic w tej sprawie nie wskórał.

I gdzie tu wina oskarżonego? - zapytał mecenas Tiutiunik i ujawnił: - Z odtajnionych materiałów z podsłuchu wynika, że prezes Maciaszczyk musiał się odganiać jak od much, bo tylu było chętnych na bezpłatne zaproszenia.

Mimo wspomnianych „darowizn” prezes Maciaszczyk wiele takich zaproszeń sprzedał, aby w ten sposób poprawić stan kasy spółki. I w tym momencie doszło do niezwykłej sytuacji, kiedy to adwokat porządnie ofuknął swojego klienta nazywając go „przysłowiowym małym cwaniakiem, który zachował się nieetycznie i nieelegancko”. Prezesowi dostało się za to, że sprzedał zaproszenia, które nie były na sprzedaż.

Sędzia Ryszard Lebioda przyznał, że sprawa jest wielce skomplikowana i musi zastanowić się nad wyrokiem, który zostanie ogłoszony w trzeciej dekadzie stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Sprawa Krzysztofa Maciaszczyka, prezesa spółki MAKiS. Prokurator żąda więzienia w zawieszeniu dla prezesa Maciaszczyka - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki