Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedawał dopalacze, sąd go uniewinnił. Luka w prawie...

Ewa Drzazga
Ewa Drzazga
„Twierdza z dopalaczami” znajdowała się na piętrze lokalu przy ul. Lipowej w Bełchatowie. Policjanci dostali się tam siłą
„Twierdza z dopalaczami” znajdowała się na piętrze lokalu przy ul. Lipowej w Bełchatowie. Policjanci dostali się tam siłą KPP Bełchatów
Sąd Okręgowy w Piotrkowie ponownie uniewinnił 31-latka, z Pabianic, który sprzedawał dopalacze w Bełchatowie. W 2016 r., gdy mężczyznę zatrzymano, handlowanie dopalaczami nie było karalne. Prokuratura oskarżyła go więc o wprowadzanie na rynek substancji szkodliwych dla zdrowia.

31-letni dziś mężczyzna został zatrzymany we wrześniu 2016 r. Sprzedawał dopalacze w lokalu, o którym sami policjanci mówili, że jest to „twierdza z dopalaczami”. Miejsce było zakamuflowane. Nikt przypadkowy nie mógł się tam dostać. Klient przechodził przez dwie pary monitorowanych drzwi. Potem trafiał do zamkniętej „poczekalni”. Tam w gablocie wyłożony był towar - ponumerowane saszetki. Gdy klient już wybrał, co chce kupić, stawał przed okienkiem z lustrem weneckim, wymieniał numer towaru i wkładał pieniądze do ruchomej szuflady pod okienkiem. Po chwili w tej samej szufladzie pojawiał się zamówiony specyfik.

Taką samą drogę musiał też przejść policjant, który zjawił się z nakazem przeszukania. Widząc jego legitymację służbową sprzedawca zaczął palić towar i nie reagował na wezwania uwięzionego w „poczekalni” funkcjonariusza. Policjanci musieli użyć siły, by dostać się do środka i przeszukać to miejsce. Zatrzymano 28-letniego wtedy sprzedawcę. Wśród zabezpieczonych saszetek były dopalacze.

Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie oskarżyła mężczyznę o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób przez wprowadzanie do obrotu tzw. środków zastępczych. Ten sam zarzut postawiono dwóm kobietom, które - według śledczych - były zamieszane w proceder. 28-latek został też oskarżony o stosowanie przemocy wobec policjanta: pozbawił go wolności i uniemożliwił wykonywanie obowiązków.

O ile jednak uznano go winnym stosowania przemocy wobec policjanta (skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata), o tyle skazanie go za handel dopalaczami nie było już takie proste. Wszystko przez to, że w 2016 r. posiadanie, handel i wprowadzania do obrotu dopalaczy nie było zakazane. Działania te przestępstwem są dopiero od 21 sierpnia 2018 r., gdy zaczęła obowiązywać ustawa, zgodnie z którą dopalacze traktowane są jak narkotyki.

Oskarżenie o wprowadzanie do obrotu substancji szkodliwych dla zdrowia też nie ostało się przed sądem i to dwukrotnie. Sąd Okręgowy w Piotrkowie sprawą sprzedawcy zajmował się w 2018 r. i go uniewinnił. Zdaniem sądu, pojęcie „szkodliwe dla zdrowia” w rozumieniu wskazanym przez prokuraturę, oznacza substancje (artykuły lub środki), które nabrały cech szkodliwości np. wskutek wadliwego wytworzenia lub składowania. Prawidłowo wyprodukowane lub użytkowane, nie są one ryzykowne dla zdrowia ludzi.

Tymczasem dopalacze były sprzedawane właśnie jako... dopalacze, czyli szkodliwe ze swojej istoty, a nie jako inne legalne produkty i stąd uniewinnienie. Jednak Sąd Apelacyny w Łodzi wyrok ten uchylił przekazując sprawę do ponownego rozpoznania. W kolejnym postępowaniu piotrkowski sąd znów uniewinnił 31-latka (i dwie kobiety zatrzymane w tej sprawie). W uzasadnieniu wyroku podkreślano jednak, że to efekt luki w prawie, wypełnionej dopiero ustawą z sierpnia. Wskazano, że analiza dowodów i ocena prawna nie dały podstaw do przypisania 31-latkowi czynów, o które został oskarżony ani też zmiany ich kwalifikacji.

Wyrok nie jest prawomocny. 31-latek nie uczestniczył w ponownym procesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki