A może we wtorek szefostwo firmy nie wiedziało, że w środę będzie ogłaszać niewypłacalność? Jak zawsze można w takich przypadkach stawiać pytania o granice etyki w biznesie - kiedy należało powiedzieć stop. Mówię o etyce, bo nie sądzę, żeby chodziło o brak wiedzy, bądź świadomości końca, który może lada moment nastąpić.
Niestety, to pytanie regularnie przychodzi nam stawiać w przypadku upadłości biur podróży, czy firm deweloperskich. Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik zapowiedział, że złoży w sprawie Sky Club doniesienie do prokuratury. I dobrze.
Marszałek też zauważa, że przedstawiciele firmy znali sytuację finansową i nie będąc w stanie wywiązać się ze zobowiązań, wciąż przyjmowali pieniądze. Struzika oburzyła też konferencja prasowa z 2 lipca, podczas której przedstawicielka zarządu firmy zapewniała, iż jej kondycja finansowa jest dobra i słowem nie napomknęła o ewentualnej niewypłacalności. Oczywiście, nawet jeśli prokurator dopatrzy się w tym czegoś niestosownego, niewiele to zmieni sytuację klientów, którzy albo odzyskają pieniądze za wakacje, których nie było, albo ich nie odzyskają. Zależy, czy wystarczy...
A przy okazji - to miło, że inne biura są skłonne "zabezpieczyć" klientów Sky Club. Może, przejmując spadek po upadłym konkurencie, ktoś sam uchroni się przed upadłością? Branża niechętnie mówi o swojej kondycji, tymczasem Krajowy Rejestr Długów wieszczy, że to nie była ostatnia upadłość i podaje, że na listach dłużników jest już 446 biur podróży, czyli co piąte działające w Polsce. Prezes KRD mówi, że ma w swoich rejestrach kilka biur z pierwszej dziesiątki na krajowym rynku. Szkoda, że nie wolno mu podać nazw.
Piotr Brzózka
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?