Jak mocno centrum miasta wpływa na jego postrzeganie i samopoczucie wykazał popularny aktor dosadnym zdaniem. Krótkie podsumowania mają to do siebie, że są krzywdzącymi uproszczeniami, ale też potrafią dać do myślenia. W naszym mieście co prawda to konkretne zdanie akurat zamiast myślenia rozbudziło tandetne, podszyte kompleksem i kiepskim poczuciem humoru poczucie „dumy” z tego, co marne. Ale może dlatego, iż możliwość rzeczywistej zmiany łódzkiego centrum zaczyna przekraczać granice wyobraźni. Zapuszczone przez dziesięciolecia, zdegenerowane niemal pod każdym względem śródmieście boli. Beznadzieja dotknęła nie tylko budynki, ale - co znacznie trudniejsze do przewartościowania - dużą część mieszkańców centrum. I trudno się dziwić skoro niskie płace są wpisane w tkankę miasta, szczytem ambicji jest praca w sektorze publicznym, a wiele kamienic nie posiada centralnego ogrzewania czy kanalizacji. Pogłębiane przez kolejne ekipy zaniedbania, są nie do odrobienia w ciągu jednej kadencji zarządu miasta, a taki zakres realnego myślenia stał się standardem. Prowokuje to działania doraźne acz kosztowne mające propagandowy wymiar - przykładem jest ostatni remont Piotrkowskiej, który po raz kolejny nie wpłynął - a mógł - na standard mieszkania przy niej. Ekstaza imponującym projektem Nowego Centrum, z którego niewiele zostało, nosi znamiona oczekiwania, aż starsze centrum samo się rozsypie. Nadzieja w pieniądzach na rewitalizację, których Łódź oczekuje i które dostanie. Pod warunkiem, że będą wydane mądrze, a nie wizerunkowo. Łódź musi w końcu zostać kompleksowo i dogłębnie „odbudowana” od centrum. Albo musi je zburzyć. Wszelkie inne działania nie zmienią jej „gęby”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?