Plakaty nawiązują stylistyką do popularnej reklamy kart płatniczych. Oprócz zdjęcia młodej kobiety, która wykonała aborcję, jest też wyliczenie kosztów: "Bilet lotniczy do Anglii w promocji: 300 zł, nocleg: 240 zł, aborcja w publicznej przychodni : 0 zł, ulga po zabiegu w dobrych warunkach - bezcenna. Za wszystko inne zapłacisz mniej niż w podziemiu aborcyjnym w Polsce".
Rozkleja je kilka łódzkich kobiet, działających od niedawna jako Separatystyczne Rewolucyjne Oddziały Maciczne, w skrócie SROM.
- Panie nie chcą się ujawniać, bo nie wszystkie ich akcje są legalne - mówi Izabela Desperak, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego, którą SROM wybrał na swoją rzeczniczkę. Kontaktują się z nią przez internet.
Akcja organizowana jest jako sprzeciw wobec uchwalonej w 1993 roku ustawy antyaborcyjnej, która prawo do usuwania ciąży ograniczyła do sytuacji gwałtu, ciężkiego uszkodzenia płodu czy zagrożenia życia bądź zdrowia dziecka.
Oficjalnych aborcji dokonuje się niewiele. W 2008 roku wykonano ich 499. Podziemie szacowane jest od 7 do 200 tys. rocznie. I właśnie o legalizację tego podziemia chcą walczyć członkinie SROM-u.
- Turystyka aborcyjna, to fakt i rezultat patologii jaką stworzyła ustawa. Dopóki ktoś nie wymyśli stuprocentowo skutecznej antykoncepcji kobiety będą zachodziły w niechciane ciąże i je usuwały - wyjaśnia jedna z uczestniczek akcji.
Akcja budzi jednak skrajne opinie. - Jeszcze nie spotkałem się z propagowaniem aborcji w tak skrajnej postaci - ocenia poseł Jarosław Gowin (PO). - To przejaw zdziczenia moralnego, które jako coś normalnego pokazuje coś, co większość społeczeństwa uważa za zabicie dziecka - dodaje.
- Ustawa z 1993 była krokiem wstecz od demokracji. Celem tych pań jest walka o prawa kobiet - ripostuje Desperak.
Dwa tygodnie temu ostrą kampanię antyaborcyjną przeprowadziła w Poznaniu Fundacja Pro. Wykorzystała w niej twarz Adolfa Hitlera.
Takie kampanie nie dziwią prof. Jolanty Kopki, socjolożki z Katedry Polityki i Moralności Uniwersytetu Łódzkiego.
-Reklamy się brutalizują. Żeby zwrócić czyjąś uwagę, trzeba widza zaszokować. A temat aborcji powraca przy okazji Dnia Kobiet czy projektu wprowadzenia parytetów- wyjaśnia.
Socjolożka zwraca też uwagę na postępującą pragmatyzację życia, która powoduje, że kryterium moralne zastępuje kryterium użyteczność
- Kiedyś kobiety odwoływałyby się do prawa do decydowania. Teraz podnosi się kwestie użyteczności aborcji i jej ceny - wyjaśnia.
Podobne plakaty chcą też rozwieszać u siebie poznanianki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?