Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion Orła Łódź trzeba zadaszyć

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Apelujemy do radnych o zgodę na wydatek, który zapewne zwróci się z nawiązką. ódź będzie mieć obiekt, o którym mówić będzie cały świat. Organizować będzie wielkie zawody.

Ostatnie permanentne odwoływanie spotkań żużlowych sprawiło, że na doskonały pomysł wpadł prezes Orła Łódź Witold Skrzydlewski. Stał się orędownikiem projektu, który może kosztować około 7 mln zł, ale ów wydatek zwróci się z nawiązką.
Chodzi o zmiany w projekcie budowanego stadionu.

Obecnie obiekt za 44 mln zł mieć będzie dach tylko nad trybunami, natomiast tor będzie odsłonięty, co nadal będzie nieść w sobie ryzyko odwoływania zawodów z powodu warunków atmosferycznych. Zrozumieli to poniewczasie właściciele MotoAreny w Toruniu, którzy najpierw wybudowali stadion bez dachu nad torem, a później zreflektowali się, jednak ponieśli dużo wyższe koszty. Zamiast kilkuset tysięcy musieli wydać kilka milionów.

Chyba nie będzie radnego, który zgłosi weto

Takiego błędu nie powinni popełnić łódzcy włodarze miasta. Oddanie do użytku stadionu bez dachu, a później jego dobudowanie pochłonie dużo większe pieniądze niż 7 mln.

– Jeśli Łódź podejdzie do tematu we właściwy sposób już teraz, to może dzięki temu wiele zyskać, a przy tym oszczędzić sporo pieniędzy – mówi wiceprezes i menedśer Get Well Toruń Jacek Gajewski.

– Nie chodzi tylko o to, żeby zawody doszły do skutku – dodaje Jan Konikiewicz, wiceprezes One Sport. – Ważny jest również komfort ludzi na stadionie i bezpieczeństwo zawodników. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że zawody w Łodzi pod dachem mogłyby się odbyć nawet w grudniu czy styczniu. To wielki komfort i przewaga nad innymi ośrodkami.

Ponadto trzeba pamiętać, że wydatek na dach, podwyższy standard obiektu i dochody z częstszych organizacji na nim imprez szybko zwrócą poniesione nakłady. – Na posiadaniu zadaszonego stadionu powinno zależeć prezesowi Miejskiej Areny Kultury i Sportu Krzysztofowi Maciaszczykowi – mówi prezes Witold Skrzydlewski. – Pełny kalendarz imprez, to większe wpływy. Ja ponadto deklaruję, że na zadaszonym obiekcie Orzeł awansuje do ekstraligi już w 2018 roku.

Jest czas, na decyzję o zadaszeniu obiektu, bo już wiadomo, że inwestycja się przedłuży. Orzeł już myśli o organizacji otwarcia. To święto trwać będzie dwa dni. Odbędzie się mecz Polska – Reszta Świata, będzie też spotkanie byłych żużlowców Orła z obecnymi. Pojadą trenerzy: Janusz Ślączka, Lech Kędziora, Jacek Woźniak.

Mecz z przyjacielem senatorem Stokłosą

W niedzielę o godz. 14.30 żużlowcy Orła Łódź walczyć będą w Pile w zaległym meczu z Polonią. – Mój dobry przyjaciel senator Henryk Stokłosa mówi, że Orzeł w meczu z jego drużyną stoi na pozycji straconej. Jest pewny, że Polonia na 100 procent wygra. Chciałbym, żebyśmy zrobili w Pile niespodziankę – mówi Witold Skrzydlewski. – Czy obudzi się w naszej drużynie lew, czy nadal jeszcze będzie tkwić w śnie zimowym.

Orzeł chce pozyskać zawodnika z ekstraligi

W piątek trener Janusz Ślączka zorganizował trening, w którym nie brał udziału Edward Mazur. Drugi polski senior jest poobijany po ostatnich zawodach w Danii. W meczu z Polonią Piła jednak pojdzie, bo musi. Orzeł nie ma zawodnika, który mógłby go zastąpić. Piotr Świderski nadal przechodzi rehabilitację we Wrocławiu.

Przeciwko Polonii pojedzie ten sam skład, co zawsze: Hans Andersen, Edward Mazur, Robert Miśkowiak, Aleksandr Łoktajew, Rohan Taungate, Arkadiusz Potonic.

– Musimy pozyskać drugiego polskiego seniora, prowadzimy rozmowy z żużlowcem z ekstraligi – mówi prezes Witold Skrzydlewski. Na razie jednak kluby z powodu wielu odwołanych meczów nie wiedzą, na czym stoją kadrowo i nie chcą puszczać zawodników do innych klubów.

Orzeł chciał w sobotę zorganizować zaległy mecz z Unią Tarnów, który odwołano z powodu złego stanu toru i niesprzyjających prognoz pogody. Na mecz w tym terminie nie wyraziła zgody telewizja, która za wszelką cenę chce transmitować ten mecz w niedzielę.

A wracając do odwołania meczu z Unią, wiele wyjaśnił trener Orła Janusz Ślączka. – Niektórzy kibice mieli do nas pretensje, że w niedzielę świeciło słońce, a my dwa dni wcześniej odwołaliśmy spotkanie – mówi Janusz Ślączka. – To, że świeci słońce za oknem, nie znaczy, że tor nadaje się do jazdy. Wcześniejsze opady całkowicie zniszczyły nawierzchnię.

To kolejny dowód na to, że warto zadaszyć tor i mieć gwarancję, że nawet podczas burz z piorunami i zadymki śnieżnej zaplanowane w Łodzi zawody się odbędą. I mogą to być nawet indywidualne mistrzostwa świata: Grand Prix Łódź 2019.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stadion Orła Łódź trzeba zadaszyć - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki