Skruszony oskarżony przybył do prokuratury
Przez osiem lat Sebastian I. był nieuchwytny. I zapewne byłby nadal, gdyby… nie zgłosił się do organów ścigania. Otóż 11 sierpnia 2018 roku przybył on do prokuratury w Warszawie i przyznał się do tego, że razem ze wspólnikami skłamał w dokumentach co do zatrudnienia i wysokości zarobków, aby w ten sposób wyłudzić kredyt w wysokości 40 tys. zł z Credit Agricole Bank Polski SA w Łodzi. Następnie podczas przesłuchania ujawnił, że handlował marihuaną, którą przemycano z Holandii do Irlandii oraz z Hiszpanii do Polski.
Narkotyki z owocami i koszami na śmieci
W drugim przypadku wyglądało to tak, że – według prokuratury – Sebastian I. kupował narkotyki od dostawców oraz zlecał ich pakowanie i składowanie. W tym celu organizował magazyny służące także do ukrycia marihuany na samochodach ciężarowych kierowanych z Hiszpanii do Polski. Zwykle były to transporty z owocami, wełną mineralną lub plastikowymi koszami na śmieci i odpady.
Śledczy ustalili też, że Sebastian I. przygotowywał sfałszowane dokumenty niezbędne do zorganizowania takich transportów. Na tym jego rola nie kończyła się, bowiem – według prokuratury – gdy transporty docierały do Polski to zlecał odbiór marihuany, jej przechowywanie oraz dalszą dystrybucję.
Obrabowali Gruzina i Holendra w Amsterdamie
Na przykład w Łodzi na przełomie 2012 i 2013 roku oskarżony razem z „Gąsiorem” sprzedał Dariuszowi T. o pseudonimie „Tuszek” marihuanę wartą 80 tys. zł, na której to transakcji Sebastian I. miał zarobić co najmniej 25 tys. zł. Jeśli zaś chodzi o pokątny handel narkotykami za granicą, to według śledczych Sebastian I. kupował marihuanę płacąc 5 – 6 tys. euro za kilogram, po czym Michał G. - „Gąsior” doliczał swoistą marżę wynoszącą 500 euro za kilogram.
Jeśli chodzi o zagraniczne transakcje, to nie zawsze wszystko szło jak po maśle. Niekiedy trzeba było użyć siły. Tak było w sytuacji, gdy oskarżony, Michał G. i ich trzej wspólnicy udali się samochodem do Amsterdamu w Holandii i w hotelu spotkali się z dwoma handlarzami narkotyków, Gruzinem i Holendrem, których podczas transakcji obezwładnili, zrabowali im 16 kg marihuany, ukryli w samochodzie „Gąsiora” i przemycili do Polski.
Co do sposobów przemytu pomysłowość przemytników nie miała granic. Oprócz podanych już przykładów przestępcy szmuglowali narkotyki w puszkach po mleku dla dzieci (auta ciężarowe) oraz w obudowie filtrów powietrza (auta osobowe).
Śledztwo w sprawie tej afery narkotykowej prowadziła i akt oskarżenia sporządziła Prokuratura Krajowa w Warszawie.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?