Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staruszka z chorymi synami ma być wyrzucona z mieszkania

Matylda Witkowska
Staruszka z chorymi synami ma być wyrzucona z mieszkania
Staruszka z chorymi synami ma być wyrzucona z mieszkania Matylda Witkowska
Staruszka z dwoma chorymi synami mieszka w ruderze bez bieżącej wody. Właściciel posesji za wszelką cenę chce się pozbyć lokatorów. Na razie pomagają im sąsiedzi, ale co dalej? 72-letnią Janinę Nadajczyk przy ul. Bankowej wszyscy nazywają Babcią.

Z niepełnosprawnym umysłowo synem Mariuszem mieszka na parterze kamieniczki przy ul. Bankowej. Utrzymują się z renty. Pierwsze piętro zajmuje drugi syn - Ireneusz. Mieszka z ciężarną córką i jej narzeczonym. Po wypadku dostaje zasiłek z MOPS.

Nie wiadomo, co z nimi będzie, bo kamienica 1 kwietnia przeszła pod zarząd prywatnego właściciela. Ten nie chce mieć takich lokatorów. Miesiąc temu wyjął im okna na piętrze, wyrzucił ich rzeczy z komórki, zamknął sławojkę. Wczoraj zabrałpojemniki na śmieci.
- Pani, gdzie my będziemy mieszkać, gdy się zrobi zimno - mówi ze łzami w oczach 72-letnia Janina Nadajczyk.

Na terenie posesji nie było nigdy bieżącej wody. Kilka dni temu, gdy Mariusz jak zwykle robił pranie na ulicy przed ujęciem wody, właściciel zawiadomił straż miejską. Dostał 20 zł mandatu. - To dla nich dużo pieniędzy. Ten człowiek mógłby się odwołać, ale gdzie on trafi na Kilińskiego do siedziby straży. Całe życie spędził tu - denerwuje się Anna Kacprowska, sąsiadka. - To najlepsi sąsiedzi na świecie, tylko nie dają sobie rady w życiu - dodaje.

Andrzej Walczak, do którego należy kamienica, przyznaje, że zawiadomił straż, gdy lokator zaczął wylewać nieczystości na ulicę.

- Może i jestem złośliwy, ale nieczystości wpływały na moją posesję. Co bym powiedział sanepidowi - pyta. Do rodziny Nadajczyków ma żal. - Dom zdemolowali, toalety nie czyścili sześć lat. Zapłaciłem tysiąc złotych za samo czyszczenie szamba. A okna wyjąłem w pomieszczeniu, które zajęli bezprawnie. Próbuję je remontować - dodaje.

Kamienica należała do jego pradziadków, potem przez kilkadziesiąt lat zarządzana była przez państwową administrację i AN Łódź-Górna. Właściciel ma żal do urzędników za doprowadzenie kamienicy do ruiny, nieściąganie należności od lokatorów i ogromne zadłużenie domu.

Dlatego gdy trzy lata temu, gdy administracja zaproponowała przejęcie zarządu, poprosił o wykwaterowanie lokatorów w trybie ustawowym. Bez skutku. - Najchętniej wstawiłbym lokatorów do prywatnego mieszkania administratorów. Może wtedy coś bym wskórał - mówi.

AN Łódź-Górna odsyła z pytaniami do Urzędu Miasta Łodzi. Marcin Masłowski z biura prasowego magistratu podkreśla, że cała rodzina ma wyroki eksmisyjne za niepłacenie komornego. - Pan Ireneusz Nadajczyk ma prawo do lokalu socjalnego. Dostanie go w ciągu miesiąca. Pozostałym dwóm osobom lokale powinien zapewnić właściciel posesji - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki