Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Krajewski: Biznes nie przychodzi tam, gdzie są niskie płace

Marcin Darda
Stefan Krajewski
Stefan Krajewski Grzegorz Gałasiński
Z prof. Stefanem Krajewskim, ekonomistą z UŁ i byłym wojewodą łódzkim, rozmawia Marcin Darda

O 5,5 proc. poszły w górę pensje w Łodzi i regionie. Co takiego się ruszyło w gospodarce?
Kilka rzeczy. Aglomeracja łódzka z tych największych ma najniższy poziom płac. Obniżenie popytu konsumpcyjnego przez ostatnie dwa lata spowodowało, że jako województwo traciliśmy. Ale nadszedł większy optymizm w gospodarstwach domowych, ludzie zatem więcej kupują, także tego, co się w Łódzkiem produkuje. Czyli odzieży, artykułów dziewiarskich czy przetwórstwa rolno-spożywczego - bo ono jest w regionie i jego stolicy prawdziwą potęgą - te branże mogą liczyć na wzrost popytu. Wielu przedsiębiorców odnotowało jak na kryzys naprawdę niezłe zyski. Na tyle wysokie, że wolą podzielić się nimi ze swoimi pracownikami, by ich nie tracić. Płace są tak niskie, że nie ma sensu na nich oszczędzać, zatem płacą im może niewiele więcej, ale jednak więcej. Warto to robić, by dobrego pracownika zatrzymać, by on nie zaczął myśleć o zmianie pracy albo przeprowadzce do Warszawy.

Ale tak czy siak nadal do średniej krajowej brakuje nam prawie 300 zł. Jak bardzo uciekają nam inne duże miasta?
Uciekają, bo mają lepszą strukturę gospodarczą. Silne miasta i regiony już wywindowały poziom płac i teraz mogą poluzować, bo od nich pracownik nie ma już dokąd uciec. A u nas, choć się sytuacja poprawia, płace nadal nie są na poziomie satysfakcjonującym, bo ludzie zawsze mogą pomyśleć o tym, by wyjechać do Warszawy czy za granicę, jeśli tylko mają taką możliwość. Tym przegrywamy z innymi regionami.

Czy tylko tym? Ostatnio Łódź promowała Nowe Centrum Łodzi jako raj inwestycyjny, m.in. niskimi płacami pracowników. To nie był strzał we własną stopę?
Niestety, był. To bardzo kiepska promocja, wyglądająca jak reklama taniej siły roboczej. Inwestorzy przecież nie przychodzą tam, gdzie są niskie wynagrodzenia i podatki. Przychodzą tam, gdzie wynagrodzenia mogą być wysokie, ale ludzie mają wysokie kwalifikacje, gdzie jest dobre zaplecze społeczne i kulturalne, wyższe uczelnie i dobre zaplecze usługowe i techniczne dla biznesu. Także tam, gdzie są szybkie połączenia kolejowe. Dla nowoczesnego biznesu niskie płace argumentem nie są, one są dobre dla biznesu stawiającego prymitywne montownie. Dla takiego miasta jak Łódź nie powinno być interesem, że będzie kolejna montownia zatrudniająca ludzi o niskich kwalifikacjach, a zatem i o niskich wynagrodzeniach i w zasadzie bez drogi awansu. To żaden biznes. Poznań tego nie robi, Wrocław też, a jeżeli już, to na małą skalę, raczej jako uzupełnienie. Tam stawiają na miejsca pracy o wysokich kwalifikacjach, wymagających kreatywności i innowacyjności. I tam przychodzi biznes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki