Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stephane Antiga: Namawiania na grę w kadrze nie było [WYWIAD]

rozm. Paweł Hochstim
Najpóźniej 1 maja Stephane Antiga rozegra ostatni swój mecz w roli zawodnika i zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski
Najpóźniej 1 maja Stephane Antiga rozegra ostatni swój mecz w roli zawodnika i zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski Sylwia Dąbrowa/Polskapresse
Stephane Antiga mówi nam o zbliżającym się końcu kariery zawodniczej, powołaniach, które wysłał reprezentantom i celach polskiej drużyny.

Maksymalnie dziesięć dni zostało Panu do zakończenia siatkarskiej kariery. Najpóźniej 1 maja, jeśli w finale PlusLigi będzie pięć meczów, ostatni raz zagra Pan zawodowo w siatkówkę.
Cóż, ten dzień musiał kiedyś nastąpić i już wiem, że nastąpi bardzo szybko. Na pewno będzie dziwnie ostatni raz schodzić z boiska, ale na szczęście nie będę miał dużo czasu na zastanawianie się nad tym, bo od razu zaczynam pracę w roli trenera.

Gdyby nie propozycja, którą złożył Polski Związek Piłki Siatkowej, to pewnie grałby Pan jeszcze w siatkówkę?
Tak, oczywiście. Miałem jeszcze przez rok ważny kontrakt ze Skrą Bełchatów i na pewno bym go wypełnił. Ale dostałem propozycję, której odrzucić nie mogłem. Wiadomo, że wiekiem zbliżałem się już do końca siatkarskiej kariery i pewnie tylko w przez rok jeszcze bym grał. Pomysł, by szybko zacząć pracę trenera, do tego w takim momencie i w takim miejscu, spodobał mi się.

To ile tych meczów Panu zostało? Trzy, cztery, czy pięć?
Wiadomo - najważniejsze jest wygrać, choć dla siatkówki, dla kibiców lepiej byłoby, gdyby było pięć meczów w finale. W Bełchatowie bardzo wiele osób czeka na to, by Skra znów była mistrzem Polski. Ja też na koniec siatkarskiej kariery marzę o tym, by zdobyć złoty medal.

Dwa razy przesuwał Pan moment ogłoszenia szerokiego składu reprezentacji Polski na ten sezon. Dlaczego?
Chciałem być pewny swoich wyborów, dlatego to wszystko przesunęło się w czasie. Kilku zawodników musiałem jeszcze obejrzeć, tym bardziej, że play-off jest bardzo ciekawy, bo rywalizacja na boisku, zwłaszcza w parze Asseco Resovia Rzeszów - Zaksa Kędzierzyn-Koźle była bardzo ciekawa. Mecze były bardzo trudne, stały na bardzo wysokim poziomie, więc chciałem jeszcze przekonać się, czy moje wcześniejsze obserwacje na pewno są słuszne.

Był jakiś zawodnik, który odmówił przyjęcia powołania. Zwłaszcza wśród siatkarek to ostatnio bardzo modne, choć w poprzednich latach niektórzy siatkarze też prosili, by nie wysyłać im powołań.
Wszyscy są. Nie było mowy o tym, że ktoś odmawia. Nikogo nie prosiłem, by grał w kadrze, bo sam wiem doskonale, że sezon reprezentacyjny wymaga dużych poświęceń i żeby to wytrzymać trzeba chcieć.

Naprawdę nie musiał Pan namawiać choćby Mariusza Wlazłego, który konsekwentnie przez kilka lat, dokładnie od ostatniego mundialu, odmawiał gry w reprezentacji?
Nie było żadnych problemów. Wiadomo, że z Mariuszem i Pawłem Zagumnym rozmawiałem więcej, bo to bardzo doświadczeni gracze, którzy mieli przerwy w grze w reprezentacji. Dlatego bardzo ważne było, by rozmawiać, ale żadnego namawiania nie było. Obaj chcieli grać w reprezentacji, a do ustalenia były tylko szczegóły.

Planuje Pan, by w trakcie sezonu dać najważniejszym graczom, jak właśnie Wlazłemu, Zagumnemu, Bartoszowi Kurkowi, czy Michałowi Winiarskiemu czasu na wakacje?
Jeszcze nie mam pełnych informacji odnośnie tego, kiedy wszyscy skończą swój sezon klubowy. Wiadomo, że liga rosyjska jest bardzo trudna i Michał Winiarski będzie zmęczony sezonem. Z kolei Bartek Kurek będzie grał z Maceratą w finale ligi włoskiej. Ale musimy pamiętać, że nie wakacje są najważniejsze, a to, by na Mistrzostwach Świata zawodnicy byli w dobrej formie. I jeżeli okaże się, że zawodnicy potrzebują przerwy, bo mają problem fizyczny, czy też są przemęczeni psychicznie, to na pewno przerwę dostaną.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Rozumiem, że Liga Światowa w tym sezonie raczej będzie przygotowaniem do Mistrzostw Świata, niż imprezą, w której Polacy będą walczyć o medal?
Liga Światowa będzie najlepszym testem, bo będzie okazja, by grać z zespołami silnymi albo bardzo silnymi, bo przecież Brazylia, Włochy i Iran to bardzo wymagający rywale. Po tych meczach będziemy mogli zobaczyć, co jeszcze trzeba poprawić przed mistrzostwami, które przecież są absolutnie najważniejszą imprezą w tym sezonie. To jest idealny układ. Nie powiem, że rezygnujemy z gry w finałach Ligi Światowej. Absolutnie, jak będzie okazja, by awansować do turnieju, to będziemy walczyli, by to wykorzystać.

Wie Pan już co powie drużynie 5 maja podczas pierwszego zgrupowania?
Żadnej mowy nie przygotowałem. Z większością chłopaków się znam, więc nie spodziewam się problemów.

Zacznie Pan od raczej łatwego zadania, bo trudno przypuszczać, by zespół mógł nie wywalczyć kwalifikacji do przyszłorocznych Mistrzostw Europy.
Kwalifikacja do Mistrzostw Europy jest bardzo ważna na przyszłość. Niby jesteśmy faworytami, ale wiem doskonale, że Słowenia ma bardzo dobrych siatkarzy, z którymi musimy grać na serio nawet, jeśli mamy mało czasu na przygotowania.

Patrząc na skład powołanej przez Pana kadry trudno oprzeć się wrażeniu, że selekcja jeszcze się nie rozpoczęła, a rywalizacja na niektórych pozycjach będzie ogromna. Jak choćby na pozycji libero.
Wybór będzie trudnym zadaniem, ale nie tylko na libero, bo rywalizację mamy również na innych pozycjach. Popatrzmy chociaż na środkowych, gdzie też mamy wielu graczy, którzy aspirują do gry w pierwszym składzie. A zresztą wśród atakujących też nie brakuje dobrych graczy.

No właśnie, tym bardziej, że świetny sezon w Modenie ma Zbigniew Bartman.
Oczywiście, że tak. Ale nie dla wszystkich będzie łatwe na początku znalezienie odpowiedniego zgrania z rozgrywającym.

Stąd pomysł, by sezon zacząć klubowymi duetami na rozegraniu i ataku?
Tak, dokładnie. Parom klubowym będzie w tej sytuacji łatwiej grać na początku. Ale niczego na razie nie przesądzam.

Tak jak całe środowisko siatkarskie nie może się Pan doczekać mundialu?
Oj tak. Będzie fantastycznie, tego już dzisiaj jestem pewny. W Polsce na trybuny zawsze przychodzą tłumy kibiców i na pewno na mundialu będzie tak samo. To jest magia.

A jak dojdzie kiedyś do meczu Polska - Francja i zagrany zostanie francuski hymn to co Pan będzie czuł?
Będzie dziwnie. Ale już od kilku lat nie gram we francuskiej reprezentacji i prawie nikogo nie znam z zawodników. Jeśli chodzi o siatkówkę, to jestem bardziej Polakiem, niż Francuzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki