Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stephen Hawking jest ateistą, chociaż nie wyklucza, że Bóg istnieje [ROZMOWA]

Anna. J. Dudek
O lenistwie, a następnie przemianie pod wpływem choroby i miłości słynnego naukowca Stephena Hawkinga z autorką jego najnowszej biografii Kitty Ferguson rozmawia Anna J. Dudek.

Pani i Stephen Hawking macie w pewnym sensie sporo wspólnego: oboje zrobiliście dużo, by przybliżyć naukę rzeszy ludzi. W przypadku Hawkinga, co jest cenniejsze: jego wkład do nauki czy, według Pani słów, "jego chęć, by uczynić naukę przystępniejszą rzeszy ludzi"? Czy może chodzi o kombinację tych dwóch czynników?
W przypadku Stephena Hawkinga chodzi zdecydowanie o kombinację jego geniuszu i chęci, by nauka była bardziej przystępna dla milionów ludzi na całym świecie. Jeśli chodzi o trwałą wartość jego własnych teorii, jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by to określić. Jego odkrycia, zwłaszcza mam tu na myśli odkrycie tego, co dziś nazywamy promieniowaniem Hawkinga. Chodzi o teorię naukowca opublikowaną w 1974 r., z której wynika, że czarne dziury mogłyby emitować promieniowanie - do tej pory nie udało się potwierdzić jej obserwacyjnie, choć uznawana jest za ogromny wkład w naukę i jej rozwój na całym świecie. Jego bardziej spekulacyjne teorie, które stworzył od tamtej pory, muszą poczekać na przyszłe odkrycia, by przejść test czasu.

W swojej książce, która w Polsce ukazała się pod tytułem: "Krótka historia Stephena Hawkinga", pisze Pani o tym, że na początku jego naukowej drogi, w czasie pierwszych lat studiów w Cambridge, Stephen Hawking nie był zbyt aktywny - był raczej, co zaskakujące, dość leniwy i bardziej zainteresowany aktywnością towarzyską i wioślarstwem niż nauką. Kiedy jego podejście się zmieniło, czy było to w momencie, gdy został zdiagnozowany ze stwardnieniem zanikowym bocznym? Przypomnijmy, że choroba ta powoduje jego paraliż i niezwykle trudno mu jest porozumiewać się z otoczeniem.
Dokładnie tak. Zdiagnozowanie wspomnianej choroby to był decydujący moment, w którym dokonała się ogromna zmiana. Początkowo ta wiadomość zupełnie go pogrążyła, był zbyt przygnębiony, by myśleć o czymkolwiek. Jednak zakochał się w Jane i zapragnął stworzyć z nią wspólne życie. I właśnie to dążenie do życia z Jane i miłość do niej skierowała go na jego życiową ścieżkę.

Czy fizyka teoretyczna była dla niego rodzajem ucieczki od choroby? Czy zastanawiała się Pani kiedykolwiek, czy Hawking zostałby naukowcem światowej sławy, który zmienił nie tylko fizykę, ale także wiele innych dziedzin nauki, gdyby nie choroba?
Jego praca z pewnością była dla niego ucieczką. Myślę, że on sam powiedziałby, że straszna choroba, na którą zapadł, sprawiła, że stał się bardziej skupiony, bardziej dojrzały. Sądzę, że on sam uważa, że choroba w decydującej części przyczyniła się do jego sukcesu.

Profesor Hawking komunikuje się, używając mięśnia policzka, dzięki któremu może wybierać kursorem słowa, które ma na ekranie

Z powodu sposobu, w jaki Hawking odnalazł się w tej sytuacji, stał się inspiracją dla milionów ludzi na całym świecie, pokazując im, że nie ma granic, których ludzki umysł nie potrafiłby pokonać. Jest Pani jedną z osób, które znają go najlepiej - co w bezpośrednim kontakcie z nim uderzyło Panią najbardziej?
Stephen Hawking jest osobą o nieprawdopodobnie silnej woli. Jest takie stare brytyjskie wyrażenie: "bloody-minded courage" (niezwykła upartość, prawie złośliwość - red.). I on to ma. Co jeszcze? Może to zabrzmi zabawnie, ale ten człowiek jest jedną z najbardziej dorosłych osób, jakie kiedykolwiek poznałam.
Poza jego geniuszem ludzie patrzą na Hawkinga z mieszanką podziwu i ciekawości z powodu sposobu, w jaki się on komunikuje. To między innymi dlatego jest ikoną popkultury, pojawiającą się w filmach i kreskówkach. Czy może Pani opisać sposób, w jaki Stephen Hawking rozmawia?
Komunikuje się, używając mięśnia policzka, dzięki któremu może wybierać kursorem słowa, które ma na ekranie. Kursor porusza się między nimi, a dzięki ruchowi policzka może wybrać te, których potrzebuje do zbudowania zdania. Słowo po słowie zdanie ukazuje się na dole ekranu. Wtedy, kiedy już ułoży to, co chce powiedzieć, używa syntezatora, który wypowiada je na głos. Głos, który dziś jest rozpoznawalny na całym świecie.

Zna go Pani od ponad 20 lat - wtedy ukazała się Pani pierwsza książka o nim. Jaki był wtedy, a jaki jest dziś, w wieku 65 lat? Zmienił się? Mówi Pani, że ten intelektualny gigant bywa próżny i zbyt pewny siebie. W jednym z wywiadów powiedziała Pani: "Czasem praca z nim bywa frustrująca. Bardzo często wiesz, jakiego słowa szuka. Znasz to słowo, które chce znaleźć. Ale etykieta/protokół stanowi, że nie próbujesz mu pomóc. Nie możesz powiedzieć: Hej, Stephen, wiem, co próbujesz powiedzieć. O nie - pozwalasz mu skończyć. Przerywanie i podpowiadanie byłoby nieuprzejme, tak jak nieuprzejme byłoby przerywanie komukolwiek innemu".
Nie zauważyłam w nim jakiejś wielkiej zmiany przez te 20 lat. Wciąż ma ten sam genialny uśmiech i fantastyczne poczucie humoru. I właściwie nie powiedziałabym, że fakt, że nie lubi, kiedy mu się przerywa, czy chce dać znać, że wiadomo, dokąd zmierza jego zdanie, jest oznaką próżności. W normalnej rozmowie to też niegrzeczne, kiedy przerywasz i chcesz za wszelką cenę dać komuś odczuć, że wiesz, jak zakończy się jego wypowiedź, prawda? Jednak Hawking pozwala na to niektórym swoim doktorantom i asystentom. Sama to zrobiłam ze dwa razy - wcale się nie złościł. To duża oszczędność czasu. Jednak nie zalecam czynienia z tego zwyczaju.

Jak dużo czasu zajęła Pani praca nad najnowszą książką? Jak zareagował na nią jej bohater?
Pisanie książki zajęło mi rok. Naprawdę mu się ona podoba. Ma egzemplarz, który jest na honorowym miejscu w jego biurze. Informacje o książce znajdują się też na jego stronie internetowej.

W jednym z ostatnich wykładów na kalifornijskim Caltechu Hawking powiedział, że nasz wszechświat nie potrzebował żadnej boskiej pomocy, kiedy się zaczął. "Co robił Bóg przed aktem stworzenia? Przygotowywał piekło dla tych, którzy zadają takie pytania? - zapytał. Jakie jest jego podejście do Boga i czy zmieniło się przez lata?
Sądzę, że w tym temacie niezbyt wiele się zmieniło. Przez większość swojego życia Hawking był agnostykiem na granicy ateizmu. Ostatnio mówi o tym więcej, ale mimo faktu, że nie wierzy w Boga, Stephen nigdy nie powiedział, że jego nauka wyklucza możliwość, że Bóg istnieje. Osobiście mam nadzieję, że częścią jego dziedzictwa nie będzie zachęcanie młodych ludzi do bycia zwolennikami bezmyślnego ateizmu. Decyzja na temat wiary w Boga albo jej braku jest o wiele głębsza i wymaga o wiele więcej przemyśleń, niż po prostu naśladowanie naukowego celebryty/gwiazdy - i nie ma tu znaczenia, jak bardzo wyjątkowy i genialny jest ten człowiek.

Rozmawiała Anna J. Dudek

Kitty Ferguson, "Krótka historia Stephena Hawkinga", tłumaczenie: Urszula i Mariusz Seweryńscy, wydawnictwo Prószyński i S-ka, cena: 52 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stephen Hawking jest ateistą, chociaż nie wyklucza, że Bóg istnieje [ROZMOWA] - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki